Trwa ładowanie...
Łukasz Knap
27-10-2016 14:40

Ewa Błaszczyk: "Myślę, że jest coś takiego jak dusza" [WYWIAD]

- Jeżeli mówimy sobie, że nic nas nie czeka, to tworzymy tor do równi pochyłej i wtedy rzeczywistość się nagina. Ale można również zrobić dokładnie odwrotnie. Znam wiele takich osób, które w późnym wieku są aktywne - mówi Ewa Błaszczyk w rozmowie z WP. Znana aktorka, piosenkarka i założycielka fundacji "Akogo?" wystąpiła w filmowej adaptacji bestsellerowej książki, a zarazem lektury szkolnej, "Za niebieskimi drzwiami". Z tej okazji udzieliła nam wywiadu.

Ewa Błaszczyk: "Myślę, że jest coś takiego jak dusza" [WYWIAD]Źródło: Forum, fot: FORUMgwiazd.com.pl
d2agl9x
d2agl9x

Łukasz Knap: Co u pani słychać?
Ewa Błaszczyk: Praca.

A coś poza pracą? W domu opiekuje się pani córką, to też praca.
Tak, tylko to są inne rodzaje pracy. Staram się o siebie dbać, żeby mi starczyło sił. Chronię swój pozytywny stosunek do wszystkiego, żeby dało się żyć, żeby było światło.

Co to znaczy?
Aby była nadzieja,aby mieć frajdę z życia. To jest bardzo ważne. Nie można się załamywać, nie gorzknieć, tylko odwrotnie.

d2agl9x

I jak pani to robi?
Zmieniam środowiska, jestem w teatrze, filmie, na planie, śpiewam, za każdym razem spotykam innych ludzi, jedno napędza drugie. Wszystkie te aktywności są dla mnie wentylem, możliwością przejścia w rzeczywistość iluzoryczną, gdzie jest kreacja, gdzie pozyskuję innego rodzaju energię, którą mogę przesadzić na inne pole.

W Polsce pokutuje przekonanie, że jak się jest po pięćdziesiątce, to człowiekowi wypada już tylko wykopać sobie grób. Pani pokazuje, że można inaczej. Skąd pani bierze tyle siły?
Jeżeli mówimy sobie, że nic nas nie czeka, to tworzymy tor do równi pochyłej i wtedy rzeczywistość się nagina. Ale można również zrobić dokładnie odwrotnie. Znam wiele takich osób, które w późnym wieku są aktywne. Na przykład rysownik Józef Wilkoń, który w wieku ponad osiemdziesięciu lat ma ciągle nowe projekty i energię. Jak wsiada na tura, którego sam wyrzeźbił i siedzi na nim okrakiem, mam wrażenie, że ma w porywach sześć lat.

Ale jak ma znaleźć motywację ktoś, komu w dzieciństwie nikt nigdy nie powiedział „uda ci się, zrobisz to”?
Nigdy nie wolno mówić dzieciom „to jest dla ciebie za trudne”. Nie ma takich barier. Ważne jest, aby zachować w życiu niezależność. Gdy się ma własne pomysły, człowiek czuje satysfakcję, rozwija się, a gdy się rozwija, idzie do przodu.

Jak pani mobilizuje się do działania?
Nie muszę już tego robić, bo mam tyle planów, że chciałabym mieć tylko zdrowie, aby móc je zrealizować. Chciałabym jeszcze zrobić parę fajnych filmów, sztuk, coś przeżyć, zrobić dorosły Budzik i zaszczepić w Polsce nowatorskie metody wybudzania ze śpiączki. W tej chwili zespół Benedikta Berningera w Niemczech zrekonstruował korę mózgową, na razie u myszy, ale czas szybko leci. To jest kosmos, nadzieja dla osób po wylewach i z chorobą Parkinsona.

Niedawno pojawiła się informacja, że stan pani córki poprawił się. Jest lepiej?
Uraz Oli nastąpił szesnaście lat temu, to bardzo dawno, w związku z czym była najcięższym pacjentem wśród osób, które miały wszczepiony stymulator. Ola została zakwalifikowana do operacji, bo posiada minimalną świadomość, co trzeba było udowodnić w badaniach. Przeprowadziliśmy siedem takich operacji, ale żadna z pozostałych osób nie jest tak oddalona od zdarzenia, dlatego u innych osób te efekty są bardziej spektakularne. Jeden z pacjentów zaczął mówić pełnymi zdaniami i zaczyna usprawniać aparat ruchu. Z inną osobą można się porozumieć za pośrednictwem komputera. U Oli zauważyłam mniejszą spastykę, potrafi się lepiej skupić i mam wrażenie, że jest bliżej nas, że jest lepsza komunikacja emocjonalna, ale nie werbalna, bo nie mówi.

d2agl9x

Czy Ola odróżnia osoby, które są blisko niej?
Mam wrażenie, że tak, ale to gdybanie, bo nie mamy dowodów.

Zastanawia się pani czasami, co jest po drugiej stronie, tam gdzie jest pani córka?
Jestem po wielu rozmowach z osobami, które wybudziły się ze śpiączki, niektóre osoby nic nie pamiętają, jakby były w czarnej dziurze. Inne pamiętają, że ktoś coś do nich mówił lub trzymał ich za rękę.

Czy śpiączka jest jak sen?
Poetycko możemy tak powiedzieć, ale z medycznego punktu widzenia to najcięższe zaburzenie świadomości mózgu. Jak dobrze wiemy, ze śpiączki farmakologicznej nic nie pamiętamy, a jednak niektórzy po przebudzeniu mają doświadczenia z tamtego pola.

d2agl9x

Jakie to są doświadczenia?
Bardzo różne, zależne od rodzaju uszkodzenia mózgu. Ktoś opowiadał, że w czasie śpiączki wydawało mu się, że mieszkał na dworcu w poczekalni, że miał dom, ale musiał mieszkać w kasie biletowej, bo czeka na pociąg. Inna osoba opowiadała, że była w raju, gdzie nie ma płci, gdzie wszyscy są na „ty”, panuje wszechobecna miłość i wymiana świadomości, że jest przepięknie i się nie chce stamtąd wracać. Ale bardzo duży procent ludzi nic nie pamięta.

Myśli pani, że Oli jest dobrze?
Obserwuję, że czasami Ola jest uśmiechnięta, a niekiedy zaśmiewa się w głos, to jest przyjemne dla nas tutaj, bo wiemy, że nie cierpi.

Mieszka pani w domu z Olą przez szesnaście lat. Jak to jest żyć, gdy się jest z osobą, która trochę jest, a trochę jej nie ma, która jest obecna w połowie?
To ciężka praca, na którą składa się ciągła rehabilitacja. Osobę w śpiączce trzeba nieustannie bodźcować na różne sposoby, to zajęcie od rana do nocy. Inna rzeczywistość, inny rytm. Ja to robię już bardzo długo.

Ewa Błaszczyk w filmie "Za niebieskimi drzwiami" Materiały prasowe
Ewa Błaszczyk w filmie "Za niebieskimi drzwiami" Źródło: Materiały prasowe

Ewa Błaszczyk w filmie "Za niebieskimi drzwiami"

d2agl9x

W mediach pojawia się pani najczęściej w kontekście własnej córki. Dla aktorki, która musiała być przyzwyczajona, że snop światła pada tylko na nią, to chyba musiała być duża zmiana?
To nie tak. Sama zabiegam, aby w mediach było więcej wiadomości o kwestiach związanych ze śpiączką, bo nasza fundacja musi się rozwijać, zdobywać pieniądze na programy naukowo-medyczne. Ale to nie znaczy, że zrezygnowałam z zawodu. Wciąż gram w teatrze i filmie, niedawno zagrałem w „Planecie singli”, która miała dwa miliony widzów, wydałam książki i płytę, zrobiłam recital, w planach mam trzy filmy, w tym projekt z główną rolą z Darkiem Gajewskim, który będziemy chyba robić wiosną, a latem zagram w filmie, w którym wcielę się w żonę Treli.

Teraz na ekrany wchodzi „Za niebieskimi drzwiami” z pani udziałem, film o tym, “co się dzieje, gdy zamykasz oczy i zasypiasz”.
W filmie jest przygoda, podróż i jest też śpiączka, czyli stan granicznej świadomości. Gram w nim ciotkę, która już nie żyje, ale pojawia się po drugiej stronie. Gdy mózg jest pogrążony w śpiączce, przechodzi na drugą stronę, za niebieskie drzwi, które są krawędzią życia i śmierci. Dzięki temu mieliśmy w filmie duże pole do kreacji, są efekty specjalne.

Pani wierzy, że w ogóle jest jakaś druga strona?
Myślę, że jest coś takiego jak dusza i ona jest nieśmiertelna, że wszystko jest energią, która wraca, zabiera pamięć poprzedniego wcielenia i daje nam wolną wolę w następnym.

d2agl9x

To chyba wizja odległa od chrześcijańskiego rozumienia duszy?
Myślę, że w każdej religii jest przekonanie, że ciało jest opakowaniem, że coś po nas zostanie.

Co chciałaby, żeby zostało po pani?
Nie zastanawiam się nad tym, staram się robić to, co robię i już, nie kombinuję w taki sposób.

Miała pani jakieś wyobrażenia co do tego, jak będzie wyglądać pani życie, zanim spotkał panią podwójny cios – śmierć męża i śpiączka córki?
Zawsze byłam strasznie ciekawską osobą, która musiała wszystkiego powąchać, pojechać gdzieś. Dlatego trochę siedziałam w Wiedniu, potem w Monachium, ruszałam się i wyobrażałam sobie, że może coś jeszcze wyreżyseruję, może coś napiszę, ale stało, co się stało. Dziś gdy ktoś mówi, że idę do pracy, mówię mu, że idę odpocząć na scenie, bo tam ładuję akumulator. Nikt tam do mnie nie dzwoni, dostaję od publiczności energię.

d2agl9x

Myślę, że mało osób tak myśli o swojej pracy.
Dla mnie ważny jest płodozmian, muszę pilnować harmonii. Oczywiście są wstrząsy i wtedy muszę uważać.

Co ostatnio było takim wstrząsem?
Wszczepy stymulatorów. To było duże napięcie. Teraz jest lepiej, sytuacja się uspokoiła, ale idzie jesień, trzeba pracować nad barierą immunologiczną, bo zaczną się infekcje,ba, już się zaczęły.

Wtedy pojawia się specjalna strefa ochronna w pani domu?
Pilnujemy, aby nikt kto ma katar, nie wchodził do Oli. Trzeba ją wtedy bardzo strzec. Gdy zachoruję, to jest lawina, nie mogę wejść do Oli, jest zakaz, nie mogę się z nią wtedy kontaktować, nawet przez szybę.

Ma pani czas na wakacje?
Byłam tydzień z Manią w Chorwacji, pływałyśmy łódką do Dubrownika, który jest przepiękny. Gdy tam byłam, uderzyło mnie jak straszna i bezsensowna wojna tam się toczyła, że ludzie z pogranicza żyjący w przyjaźni, zaczęli do siebie strzelać.

Boi się pani wojny?
Wyczuwam napięcie, ostatnio wojna śniła mi się trzy razy. To jest już w nas. Mam nadzieję, że mamy wyobraźnię, czym jest naprawdę wojna.

Kto jak kto, Polacy mają wojnę w genach.
Pięknie jest teraz w niektórych miastach, prawda? Sensownie. Teraz to wszystko zniszczyć? Przeraża mnie to, ale jeśli będzie się tworzył nowy porządek świata, a geopolityka na to wskazuje, to nie będzie gładko. Ale tak naprawdę nie mamy takiej wiedzy, aby mieć pełny obraz tego, co się dzieje.

Jakie stoją przed panią najbliższe wyzwania?
Mam tyle rzeczy, które muszę zrobić. Jeśli zbudujemy w Warszawie dorosły Budzik, to stworzymy wzorzec, jak powinny wyglądać takie ośrodki. A myślę, że będzie taka potrzeba, bo dorosłych w śpiączce jest nawet więcej niż dzieci.

Dlaczego ludźmi w śpiączce musi zajmować się fundacja, a nie państwo?
Powinno się nimi zajmować się państwo, ale nie wiem, czy jest taki kraj, w którym służba zdrowia funkcjonuje idealnie. Wszędzie jest jakiś problem i często na świecie trudne obszary medycyny są wspomagane przez ludzi, którzy mają ponadprzeciętny związek emocjonalny z kimś, kto jest ciężko chory. Oni są tymi, którzy przenoszą góry. Z drugiej strony są naukowcy, pasjonaci, którzy nie oddzielają życia rodzinnego od pracy. Dla takich wariatów rozwiązanie jakiegoś problemu jest pasją.

Ewa Błaszczyk AKPA
Ewa Błaszczyk Źródło: AKPA

Ewa Błaszczyk z córką Manią

Pani druga córka Mania poszła do szkoły aktorskiej. Komentowała pani jej wybór?
Nie. Każdy powinien sam poszukać czegoś, co go kręci. Niech sobie szuka na spokojnie, co jest jej pasją. To ważne, aby robić to, co się lubi. Jak się robi coś, czego się nie czuje, to człowiek pomału umiera. Trzeba sobie znaleźć coś, w czym jest jakaś podnieta, jakaś radość.

Czasami życie samo za nas znajduje.
Czasami życie pisze scenariusz za nas i z tym nie ma dyskusji, bo z faktami się nie dyskutuje.

d2agl9x
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2agl9x