Trwa ładowanie...

Tomasz Kot dla WP: Nigdy nie musiałem biegać

Tomasz Kot dla WP: Nigdy nie musiałem biegaćŹródło: AFP
dwtek43
dwtek43

Nieco przewrażliwiony, bez reszty oddany firmie „Polish Lody”, którą pragnie uratować przed dezintegracją, specjalista od HR Marek Stasiak to nowe wcielenie *Tomasza Kota w komedii „Wyjazd integracyjny”. Aktor zdradza kulisy realizacji filmu i swoje podejście do wielkich korporacji.*

- Na ekranach kin gości właśnie komedia *Przemysława Angermana „Wyjazd integracyjny”. Co spowodowało, że przyjął Pan rolę Stasiaka?*

Byłem akurat w trakcie zdjęć do innego filmu kręconego w największym biurowcu w Warszawie. Pewnego dnia, gdy wjeżdżałem windą na najwyższe piętro, co chwilę widziałem logo jakiejś firmy. Uświadomiłem sobie, że Polska staje się krajem korporacyjnym i, jeśli ten film wyjdzie, co ostatnio nieczęsto zdarza się w naszym kinie, to jest szansa na udział w ciekawym przedsięwzięciu. Tu chciałbym zaznaczyć, że w chwili kręcenia nikt z obsady, łącznie z reżyserem, nawet nie pomyślał, że będzie to polska wersja „Kac Vegas”. Ten dziwny sposób reklamowania filmu zastanawia chyba każdego z ekipy robiącej go.

- Wielu aktorów przed rozpoczęciem kariery imało się różnych zajęć. Czy miał Pan okazję pracować kiedykolwiek w korporacji?

Żyjemy w ciężkich czasach, w których każdy radzi sobie jak może. Mam wielu znajomych, którzy pracują w podobnych koncernach. Praca w takim systemie wymusza u ludzi różne dziwne zachowania, jak na przykład radość, że od nowego tygodnia będą pracowali na szóstym piętrze, podczas gdy do tej pory mieli biuro na czwartym. Kiedy kręciliśmy „Wyjazd integracyjny”, spotkałem w lesie uczestników prawdziwych firmowych integracji. Trzech taterników montowało chorągiewki na szczytach drzew, podczas gdy reszta pokonywała błota trzy kilometry dalej, aby po biegu wdrapać się na drzewo i zdobyć chorągiewkę. Wszystko działo się pod okiem firmowego psychologa, który zapisywał wyniki poszczególnych osób. Ucieszyłem się wtedy, że nigdy nie musiałem biegać tak jak oni.

dwtek43

- Rozumiem, że nie był Pan na podobnym wyjeździe nawet jako obserwator?

Nie zdarzyło mi się, ale do hotelu, w którym trwały zdjęcia, co jakiś czas przyjeżdżały prawdziwe „wyjazdy integracyjne”. Na początku wspólną cechą wszystkich grup było przekonanie: „To my będziemy tu teraz rządzić!”. A już drugiego dnia każda z nich przypominała całą resztę (śmiech).

- A jak uczestnicy wyjazdów reagowali na obecność ekipy filmowej?

Plan filmu był odpowiednio zabezpieczony, ale, z oczywistych względów, nie udostępniono nam całości hotelu. Kilka razy nasz udawany świat wchodził więc w kolizję z tym rzeczywistym. Pamiętam scenę, w której mój bohater wraca pijany z dyskoteki. Pada słowo: „Akcja!”, wchodzę do windy, zjeżdżam piętro niżej, by za chwilę wrócić w to samo miejsce, zamykam oczy i wypadam z bełkotem, ale... zamiast kamery widzę nową grupę, która właśnie przyjechała na integrację. Okazało się, że to oni w ostatniej chwili ściągnęli windę na dół.

- Dużo własnych pomysłów dodał Pan do scenariusza?

W filmie jest scena, w której Stasiak siedzi samotnie przy ognisku, pije piwo i opłakuje swój marny los specjalisty od HR (Human Resources – przyp. red.). Bardzo mi zależało, aby do słów: „Nie da się normalnie żyć”, dodać: „W tym cholernym kraju”. Reżyser to zaakceptował, bo zależało mu, by w filmie pojawiło się również kilka gorzkich momentów.

- Obsada aktorska zdążyła się zintegrować podczas nagrywania filmu?

Wszystkie historie o aktorskich integracjach to legendy z lat siedemdziesiątych. Wtedy praca nad filmem trwała rok, więc siłą rzeczy był czas na integrację. Obecnie pobyt na planie musi być maksymalnie skondensowany czasowo. Gdy ma się 20 dni na nakręcenie filmu, nie można pozwolić sobie na opóźnienia czy niedyspozycje. Nie wiem jak inni, ale ja po kilkunastu godzinach pracy lubię się zwyczajnie wyspać. Niemniej jednak, atmosfera na planie była bardzo sympatyczna.

dwtek43

-* Nowy wizerunek – blond włosy i rozjaśniane brwi to potrzeba nowej roli?*

(Śmiech). Ostatnio w restauracji pewna kelnerka zapytała mnie o to samo. Gdy po wyrazie jej twarzy wyczułem, że to nie najlepsza zmiana, dodałem szybko, że sam z własnej woli nigdy bym sobie tego nie zrobił. Jednak nie mogę zdradzić nic więcej poza tym, że na pewno nie będzie to komedia.

- Jeszcze niedawno, aby zagrać gangstera w filmie „Yuma” schudł Pan 15 kilogramów. Istnieją granice, których aktor nie powinien przekraczać nawet dla najlepszej roli?

Są różne drogi do postaci i techniki grania. Zależy to od indywidualnego podejścia każdego z nas. Czasy i ludzie się zmieniają. Ciężko stwierdzić, co można, a czego nie, uprawiając jedynie teoretyczne dywagacje. Dopiero, gdy przychodzi propozycja, w której liczy się efekt, stwierdzam, ile jestem w stanie dla niej zrobić, łącznie ze zmianą wizerunku. Nie czuję się jednak upoważniony, żeby wypowiadać się na temat innych osób.

dwtek43

- Zostańmy przy aktorstwie. W Stanach nawet reklama potrafi być dziełem godnym wyróżnienia, a seriale to wielkobudżetowe, dobrze przemyślane produkcje. Istnieje jakiś sposób na podwyższenie oglądalności tych rodzimych?

Staram się być szczęśliwym człowiekiem, więc żyję bez telewizora. Jeśli chodzi o polski rynek, to odnoszę wrażenie, że większość twórców boi się zaryzykować i stworzyć coś według własnego pomysłu, chociażby na próbę. Bezpieczniej jest kupować formaty sprzed dziesięciu lat, wedle zasady odgrzewanych kotletów. Zaskakuje mnie to, ponieważ w zasadzie wszyscy moi znajomi oglądają to, co jest aktualnie emitowane w USA. Sam jestem bardzo ciekawy, jak House wybrnie z opresji w ósmym sezonie. Nic dziwnego, że polskie seriale mają coraz mniejszą oglądalność.

- Kreujący House’a *Hugh Laurie to Pana ulubiony aktor?*

To bardzo fajny aktor, kilku innych też by się znalazło. Wszystko co oglądam analizuję głównie pod kątem montażu. Mogę godzinami zastanawiać się, jak zrealizowano na przykład prostą scenę wyjścia z samochodu. Bo można to zmontować na wiele sposobów. To mnie bardzo pasjonuje.

dwtek43

- Być może niedługo zobaczymy Pana po drugiej stronie kamery?

Na razie nie mam na to czasu, ponieważ otrzymuję coraz więcej propozycji teatralnych. Regularnie występuję w sztuce „Mój Nestroy” w Teatrze w Kaliszu. Jeśli ktoś akurat będzie przejeżdżać przez to piękne miasto, to serdecznie zapraszam! Oprócz tego gram w Teatrze IMKA w spektaklu „Elling”.

- Czego możemy Panu życzyć?

Zdrowia! Jeśli się je ma, wszystko inne przyjdzie do nas z czasem.

- Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Agnieszka Tomczak/AKPA

dwtek43

ZOBACZ TAKŻE:

**[

Jak dziś wygląda Pippi Langstrump? ]( http://teleshow.wp.pl/tak-dzis-wyglada-pippi-langstrumpf-6026605664182913g )*
*
[

Dołącz do nas na Facebooku! ]( http://www.facebook.com/filmwppl )*
*
[

Stare, ale jare. 40-stki jak 20-stki ]( http://film.wp.pl/sa-dojrzale-a-wygladaja-jak-nastolatki-nowa-moda-w-kinie-6025274240406657g )**


**[

To jest najlepszy polski film wszech czasów? ]( http://film.wp.pl/10-najlepszych-polskich-filmow-wszech-czasow-6025273245967489g )**


dwtek43
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dwtek43