Trwa ładowanie...
d1mxp9a

Eva Green

Najnowsze informacje
4.6
(205 głosów)
Oceń:
Miejsce urodzenia:

Paryż, Francja

Filmografia:
d1mxp9a

Córka francuskiej aktorki Marlene Jobert i szwedzkiego dentysty Waltera Greena przyszła na świat 5 lipca 1980 roku w Paryżu. Rodzice wychowywali ją w duchu "obywatelstwa świata", rezygnując z wpajania jej jakiejkolwiek religii, miast tego wysyłając ją do Amerykańskiej Szkoły mającej swoją placówkę w stolicy Francji.

Jako dziecko wykazywała wielkie zainteresowanie egiptologią, ale gdy w wieku 14 lat zobaczyła na ekranie Isabelle Adjani w filmie "Miłość Adeli H.", postanowiła zostać aktorką. Z początku wzbudziła obawy swojej matki, która podejrzewała, że kariera w show-biznesie będzie zbyt okrutna dla Evy, lecz później z całych sił popierała jej starania.

W wieku 17 lat Green zaczęła uczęszczać do Szkoły Dramatycznej im. Świętego Pawła w Paryżu, gdzie spędziła trzy lata swojego życia. Następnie przez 10 tygodni szkoliła swoje umiejętności w podobnej szkole w Londynie (Webber Douglas Academy of Dramatic Art), a później w Nowym Jorku (New York University's Tisch School of the Arts).

Po zakończeniu edukacji wróciła do Paryża, gdzie wystąpiła w kilku sztukach, w tym w "Jalousie en Trois Fax", za rolę w której otrzymała nagrodę Moliera. Dzięki występom na deskach teatru odkrył ją Bernardo Bertolucci, który "nieprzyzwoicie piękną" aktorkę zaprosił do udziału w swoich "Marzycielach".

Mimo początkowego sprzeciwu rodziców, Eva Green wystąpiła w filmie, prezentując się w wielu scenach kompletnie nago. I chociaż na planie produkcji czuła się dość komfortowo, tak jednak podczas seansu z rodzicami była bardzo zawstydzona.

Zarówno krytycy, jak i widzowie chwalili jej występ u Bertolucciego, a ona sama bardzo szybko pojawiła się na ekranie w roli nieco łagodniejszej, chociaż też pełnej zwierzęcego seksapilu. Green zagrała obiekt miłosnych zainteresowań "Arsene'a Lupina", chociaż jak sama przyznała, bardziej preferuje kreowanie postaci bardziej złożonych.

Trudno powiedzieć, czy taką postacią była księżniczka Sybilla z "Królestwa Niebieskiego" Ridleya Scotta, gdyż większość scen z udziałem Evy Green wycięto na stole montażowym. Jej występ u wielkiego reżysera nie zachwycił więc krytyków, którzy opisywali jej kreację jako "słabą", "wiotką" i "kulejącą". Na szczęście w wersji reżyserskiej przywrócono bardzo złożony wątek poboczny z jej udziałem, a tym samym występ Evy Green zaczęto postrzegać nieco bardziej pozytywnie.

Producenci kolejnego filmu o Jamesie Bondzie, zaproponowali francuskiej aktorce rolę w "Casino Royale", którą niemal z miejsca odrzuciła argumentując, że dziewczyny agenta 007 są zazwyczaj słabo skonstruowane i pełnią funkcję typowego ozdobnika. Zdjęcia do filmu ruszyły więc bez niej, jednak kiedy Martin Campbell (reżyser) przypadkiem zobaczył wersję reżyserską "Królestwa Niebieskiego", postanowił raz jeszcze spróbować namówić ją do występu w filmie.

Eva Green przeczytała więc scenariusz i ze zdumieniem odkryła, ze postać Vesper Lynd nie jest tak płaska, jak poprzednie sympatie agenta wywiadu Jej Królewskiej Mości. Ostatecznie mogliśmy ją oglądać w najdoskonalszej zdaniem widzów i krytyków, odsłonie przygód Jamesa Bonda. Vesper została uznana za czwartą najlepszą dziewczyną 007 w historii serii, a występ Green uhonorowany został brytyjskim odpowiednikiem Oscara - BAFTĄ.

Z Danielem Craigiem, którego poznała na planie "Casino Royale", wystąpiła również w następnej produkcji - "Złotym kompasie", wysokobudżetowym kinie fantasy, będącym próbą kontynuowania mody na ten gatunek, zapoczątkowanej przez trzy części "Władcy pierścieni". Tym razem jednak aktorzy nie mieli wspólnych scen, a Eva Green niezbyt ciepło wspomina występ w ekranizacji prozy Philipa Pullmana.

Aktorka narzekała na olbrzymie trudności w realizacji scen z jej udziałem (wcielając się w postać wiedźmy, Serafiny Pekkali, musiała się zgodzić na występ w scenach "lotu", przygotowanych przy pomocy specjalnej uprzęży), a także na fakt, że z filmu usunięto wszystkie odniesienia do religii katolickiej, które znaleźć można było w powieści.

Prawdopodobnie na skutek rozczarowania, jakie ogarnęło ją po premierze tej produkcji, Eva Green postanowiła skupić się na występach w nieco ambitniejszych, a zarazem bardziej kameralnych produkcjach.

Między 2007 a 2011 rokiem Eva Green pojawiała się w mało znanych produkcjach, z których większość albo nie miała premiery w naszym kraju ("Cracks" i "Franklyn"), albo pojawiała się w Polsce z wielkim opóźnieniem ("Łono" z 2009, miało polską premierę dopiero w grudniu 2011 roku, a "Ostatnia miłość na Ziemi" ze stycznia 2011, pojawi się nad Wisłą dopiero 23 marca 2012 roku).

Była muza Bertolucciego ma na swoim koncie także krótką przygodę z małym ekranem. Niestety, serial "Camelot", w którym wykreowała postać czarodziejki Morgany, został anulowany w związku z negatywnymi recenzjami i słabym zainteresowaniem widzów.

I chociaż twarz aktorki można podziwiać w reklamach Armaniego, Lancome, Heinekena oraz Diora, większość widzów już niemal zapomniała o istnieniu pięknej i utalentowanej aktorki.

Być może jednak Eva Green powróci w wielkim stylu za sprawą najnowszej produkcji Tima Burtona, "Dark Shadows". Projekt ten jest kinową adaptacją serialu z lat 60., którego bohaterem był krwiożerczy Barnabas Collins, patriarcha rodu wampirów zamieszkujących Collinwood. Nadawany przez pięć lat cykl opowieści o potworach, czarownicach i duchach zyskał oddanych fanów na całym świecie.

Eva Green wcieli się w produkcji w Angelique Bouchard, obiektu zarówno miłości jak i nienawiści głównego bohatera. Francuska aktorka dostała angaż w filmie za sprawą Johnny'ego Deppa, który ponoć upierał się, by to właśnie ona partnerowała mu w filmie. Krążą plotki, że Depp i Green bardzo zżyli się ze sobą na planie, a między nimi pojawiło się prawdziwe uczucie. O ich romansie zaczęła plotkować prasa tabloidowa, która obwieściła rozpad wieloletniego związku aktora z Vanessą Paradis.

Pytanie tylko, czy ewentualny związek hulaki i awanturnika z bardzo ambitną artystką opłaci się i zaowocuje nowymi propozycjami ról w bardziej rozpoznawalnych projektach. I czy będziemy mogli mówić o wielkim powrocie Evy Green do formy sprzed 4-5 lat. Pytanie też, czy ona sama tego naprawdę chce.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1mxp9a
d1mxp9a
d1mxp9a