Trwa ładowanie...
d3nnsfh

(Nie)dorośli

d3nnsfh
d3nnsfh

Kontynuacja *"Dużych dzieci", mało wyrafinowanej komedii z 2010, opowiadającej o perypetiach grupy wiecznie niedojrzałych czterdziestolatków, spełnia podstawową groźbę filmowego sequela: oferuje dwa razy więcej tego, co pierwowzór. Poziom humoru ustala otwierająca film scena, w której pokaźny jeleń, zakradłszy się do sypialni Adama Sandlera, raczy go obfitym strumieniem moczu.*

Dalej wcale nie jest lepiej - humorystycznym trzonem filmu są wszelkiego rodzaju obrzydliwości: ktoś beknie, ktoś inny zwymiotuje, a jeszcze ktoś zrobi jedno i drugie naraz. W komedii Dennisa Dugana włoskie lody czekoladowe udają rozwolnienie, a zgrabna dziewczyna prowokuje do rozważań o masturbacji.

Tym razem twórcy nie zawracają sobie nawet głowy, by tego rodzaju wygłupom towarzyszył jakikolwiek fabularny szkielet. W pierwszym odcinku mieliśmy do czynienia z fabułą „sytuacyjną” – przyjaciele wyjechali na wakacje, gdzie musieli stawić czoła pokusom własnej niedorosłości. W swoich nieudanych próbach wydoroślenia budzili pewną sympatię. Tutaj niczemu się już nie sprzeciwiają, a zidiocenie i bumelanctwo stanowi ich codzienną i najwyraźniej akceptowaną rutynę.

Niewiele wnosi do tego obrazka wyraźnie zakreślony "wróg" pod postacią pyszałkowatych studenciaków, wiodących żywot, o jakim statusiała paczka czterdziestolatków może już tylko marzyć.

d3nnsfh

Sandler dawno już udowodnił, że przeżywa specyficzny kryzys wieku średniego – ostatnie filmy z jego udziałem opowiadały o nieodpowiedzialności, rozpuście i głupocie, a tymczasowym zwieńczeniem tego trendu okazała nagrodzona aż 10 Złotymi Malinami komedia "Jack i Jill", z Sandlerem paradującym w kobiecych ciuszkach. "Jeszcze większe dzieci" pokazują, że niewiele się zmieniło. 46-letni Sandler na ekranie wciąż marzy o tym, co w prawdziwym życiu zwyczajnie mu już nie przystoi – beztrosce młodości, porzuceniu ograniczeń, narcystycznym poklasku.

Co ciekawe, wraz swój sen o odzyskanej nastoletniości śnią także jego koledzy po fachu. Sandler ponownie zaprosił do współpracy Kevina Jamesa, Davida Spade’a i Chrisa Rocka, wcielających się w jego najbliższych przyjaciół. Ich udział w tak niewymagającej opowieści nie powinien dziwić – każdy ma swe największe sukcesy za sobą, a film tego typu to najlepsza okazja, by przypomnieć się dotychczasowej publiczności.

Dziwi za to, że oprócz nich w obsadzie znalazło się naprawdę sporo klasowych lub niepotrzebujących takiej promocji nazwisk. Swoje role powtórzyły Salma Hayek, Maria Bello i Maya Rudolph (jako partnerki wyżej wymienionych), a na drugim planie pojawili się m.in. Steve Buscemi, znany ze „Zmierzchu” Taylor Lautner, komicy z The Lonely Island, zapaśnik Steve Austin czy powracający do aktorstwa po dłuższej przerwie gwiazdor NBA Shaquille O’Neal.

Tutaj być może należy się doszukiwać pewnej zasadności filmu Dugana. Wzięli w nim udział przede wszystkim przyjaciele – często traktujący aktorstwo jako przygodę, nie zwracając przy tym większej uwagi na ewentualną krytykę. Nie dziwi więc, że w obsadzie można znaleźć także modelkę Victoria’s Secret Erin Heatherton, Patricka Schwarzeneggera – syna Arnolda, czy żonę i córki Adama Sandlera. Na planie musiała panować prawdziwie rodzinna atmosfera.

d3nnsfh

Co więcej, ta mało pomysłowa, ogłupiająca wycinanka prymitywnych gagów, będąca wyzwaniem dla poczucia dobrego smaku, z jakiegoś powodu znakomicie się sprzedaje. Pierwsza część zarobiła na całym świecie ponad 270 mln dolarów, druga ma ich już na koncie 140 po trzech tygodniach wyświetlania (a w premierowy weekend wygrała z… dwa razy droższym „Pacific Rim”).

Pytanie, jakie niesie ze sobą prymitywna komedia Dugana – czy humor naprawdę upadł tak nisko – jest tak naprawdę retoryczne. I zbędne. Każdy, kto choć trochę zna się na amerykańskiej komedii, wie, że ta jej odmiana od zarania jest jej nieodzowną częścią. Zawsze było i będzie na tego typu humor zapotrzebowanie.

Symbolicznym potwierdzeniem tego ostatniego jest sposób, w jaki sportretowano dzieci głównych bohaterów – niezależnie od wieku, są półgłówkami, dewiantami lub kompulsywnymi rozrabiakami. To w pewnym sensie spadkobiercy, nowe pokolenie odbiorców tego typu komedii.

d3nnsfh
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3nnsfh