Trwa ładowanie...
emilian kamiński
13-02-2008 15:36

Emilian Kamiński: Marzyciel

Emilian Kamiński: MarzycielŹródło: AKPA
dj1ms8g
dj1ms8g

Emilian Kamiński ma sentyment do starych domów, takich, które mają niepowtarzalny klimat i duszę. Kiedy więc wiele lat temu zobaczył pewną kamienicę przy Alei Solidarności w Warszawie nie wahał się - postanowił stworzyć w niej swój teatr. Wielu uważało wówczas, że to wizja marzyciela. Kamiński był jednak konsekwentny i jego marzenie powoli nabiera realnych kształtów.

**

Panie Emilianie, co z Teatrem Kamienica?**

dj1ms8g

Obok najbliższej rodziny ten teatr to dla mnie najważniejsza sprawa, kolejne dziecko, które niestety jest bardzo wymagające. Nie można go normalnie urodzić, ono się rodzi w bardzo poważnych bólach. Rzecz trudna, nie ma specjalnie precedensu, ponieważ jeszcze się tak nie zdarzyło w Polsce, żeby za unijne pieniądze ktoś budował teatr.

**

Skąd taki pomysł?**

Wynalazłem miejsce, które nigdy teatrem nie było, mieściły się tam stare magazyny, przed wojną powozownia, browar i poligrafia. Pewnie nigdy by nikomu do głowy nie przyszło, żeby tam robić teatr. Ale ja go zobaczyłem. Udało się wmontować teatr pod kamienicę, dlatego nazwałem go Teatr Kamienica. Miejsce jest bardzo oryginalne, samo w sobie wyjątkowe. Każdy, kto tam przychodzi mówi, że to miejsce, które ma swój własny klimat. Dokładnie o to mi chodziło. Lubię przyrodę i stare domy. W tym starym domu znalazłem to "coś"...

dj1ms8g

**

Dom, który ma duszę?**

A wiesz, że ma! Ja tę jego duszę wyczułem już dawno. Teraz chcę zrobić tak, żeby ta dusza mogła się jeszcze bardziej ujawnić - dla ludzi w Warszawie i nie tylko. I to zarówno dla tych, którzy tworzą sztukę, jak i dla tych, którzy ją konsumują, czyli widzów.

**

Szykuje się już jakieś huczne otwarcie Kamienicy?**

Nie będzie hucznego otwarcia. Nie jestem człowiekiem od hucznych rzeczy, tylko od normalnej pracy. W związku z tym nie będę szykował weseliska. Jeżeli nawet zrobię otwarcie, będę się starał, żeby było spokojne. Nie lubię niczego hucznego - meczy piłkarskich, fajerwerków - cenię sobie spokój. Pragnę przygotować rzecz, która sama siebie będzie w godny sposób reklamować. Żeby choć troszkę być innym od tego świata, który ze wszystkiego robi huczne wesele - z byle proszku, byle głupoty. Nic do zaoferowania, a bardzo wiele krzyku. Ja chciałbym odwrotnie, robić mało krzyku i mieć coś do zaoferowania, a miejsce będę miał naprawdę świetne. Mam nadzieję, że będę umiał wraz z moimi przyjaciółmi to miejsce natchnąć ładną sztuką, bo energię ma. Chciałbym, żeby te nasze sztuki były piękne, mądre i śmieszne.

dj1ms8g

**

Czy jest już jakiś konkretny repertuar?**

Dużo konkretnego repertuaru, którego nie zdradzę. Byłbym idiotą, gdybym podał tytuły sztuk. Jednocześnie wielu ludzi się do mnie zgłasza z ciekawymi propozycjami, które będę pomagał realizować.

**

Rozumiem, że będzie to teatr impresaryjny...**

Tak. W podtytule Fundacji jest - "wspieranie twórczych inicjatyw teatralnych, plastycznych, muzycznych". Chodzi o to, aby stworzyć takie miejsce, gdzie widz przychodzi wcześniej - może coś zjeść, obejrzeć wystawę, posłuchać muzyki. Odbywa się spektakl, a widz po tym spektaklu zostaje, bo oferuje mu się szereg propozycji na wieczór. Przyjdą aktorzy. Nazywam to teatrem towarzyskim, żeby nie było tak, jak w innych teatrach, iż widz przychodzi tylko na moment spektaklu, po czym jest przeganiany. A on powinien chcieć zostać. Oczywiście, jak będzie chciał, to sobie pójdzie. Ale jak zostanie, będzie miał możliwość miłego spędzenia dalszej części wieczoru.

dj1ms8g

**

Nie obawia się Pan konkurencji, jeśli chodzi o teatry prywatne w Warszawie - Teatr Polonia Krystyny Jandy, Stowarzyszenie Teatrum i Capitol Anny Gornostaj. Michał Żebrowski też podobno myśli o swoim teatrze na Pradze...**

Taki się zrobił rynek i dobrze. Z kolei Warszawa ma tyle ludzi, że nie ma co mówić o konkurencji. Przeciwnie, można powiedzieć, że powstał ciekawy rynek, który będzie miał inne propozycje, bardziej dynamiczne. Teatry będą musiały jakoś o siebie walczyć.

dj1ms8g

**

Repertuaru nie chce Pan przed czasem zdradzać, a obsadę? Kogo zaprosi Pan do współpracy?**

Tu nie ma formy zdrady, tajemnicy. Po prostu każdy przedsiębiorca tak robi. Kiedy w świat ma iść nowy model samochodu, to właściciel salonu nie biega po mieście, krzycząc "patrzcie jaki mam nowy model", tylko czeka do odpowiedniego momentu. Podobnie jest tutaj. Ja nie mogę biegać po Warszawie i obiecywać Bóg wie czego, kiedy jestem jeszcze w trakcie budowy. Teatr się rozrósł. Będzie miał trzy sceny. Malutką Piwniczkę, czyli scenę kabaretową, kameralną scenę Parter i dużą - Oficynę. Wszystkie nazwy pochodzą od części Kamienicy. Widz będzie mógł wędrować poprzez labirynt zakamarków, wejść, schodów. Na razie zastanawiam się nad architekturą, wystrojem, wyposażeniem. Oczywiście myślę też o repertuarze.

dj1ms8g

**

Wszystko w swoim czasie?**

Mnie się nie spieszy. Nie mam pętli na szyi. Termin jest co prawda krótki, przez te wszystkie problemy z naszymi przepisami, kiedy zażądano ode mnie poręczenia weksla na 8 milionów złotych. To mnie przyhamowało przez 3 lata. Gdyby nie to, teatr byłby już gotowy. Wreszcie to się odblokowało. Zostało mi 10 miesięcy na dokończenie. To jest możliwe, bo dużo prac jest już zrobionych. Spokojnie myślę o repertuarze. Teatr to jest taka instytucja, która musi się powolutku rozkręcać. Tym bardziej, że myślę jeszcze o innych rzeczach, szerzej - o miejscu wielofunkcyjnym. Ludzie dowiedzą się o co chodzi we właściwym czasie, kiedy będę stał na mocniejszych nogach.

**

Jakie problemy nie pozwoliły do tej pory otworzyć Kamienicy?**

Jest tyle problemów budowlanych, prawnych i innych, że muszę się bardzo dobrze gimnastykować, żeby sterować tą łódeczką. Rafy są, na szczęście mam życzliwość urzędników. Mamy przepisy do cholery nie podobne, ale za to dobrych ludzi. Spotykam bardzo zacnych ludzi, nie tylko urzędników. Kierują mną, widzą marzyciela i wierzą, że moje intencje są czyste i pomagają mi. Poczynając od najwyższych szczebli, czyli Hanny Gronkiewicz-Waltz, poprzez wojewodów, burmistrzów, na zwykłych urzędnikach kończąc. Wiele firm oferuje mi swoją pomoc.

**

Czuje się Pan marzycielem?**

Jestem marzycielem, który bardzo twardo stoi na ziemi. Marzenie jest, bo trudno budowy teatru nie nazwać marzeniem. Wyzwanie gigantyczne. Dla jednego człowieka to kuriozum. Powoli wydeptuję sobie ścieżkę do tego wymarzonego teatru...

**

Mówił Pan, że bardzo lubi przyrodę. Czyli w filmie Bromskiego "U Pana Boga w ogródku", w prowincjonalnym klimacie Królowego Mostu na Kresach Wschodnich, czuł się Pan chyba wyśmienicie...**

Tak, jestem człowiekiem bardzo związanym z przyrodą. Uważam, że zarówno drzewa jak i zwierzęta, to moi bracia młodsi. Czasami o wiele lepiej rozmawia mi się ze zwierzętami i roślinami, niż z ludźmi. Mówię poważnie...

**

Pana siostra również uwielbia rośliny...**

Dorotka jest ogrodniczką od kiedy mieszka na Ursynowie. Ma tam świetną ziemię - tego jej zazdroszczę. Ursynowska ziemia to jedna z najlepszych w Polsce. Ja od dziecka jestem przyrodnikiem. Jak tylko zacząłem chodzić, chodziłem do lasu...

**

Na grzyby?**

Na wszystko. Wchodziłem do lasu i stawałem się po prostu jego częścią. Uspokajałem się, nie hałasowałem, zamieniałem się w las i przebywałem wśród bliskich. Lubiłem być w lesie i za dnia i w nocy...

**

Rodzice nie szukali Pana?**

Wychodziłem w nocy jak już mogłem sobie na to pozwolić. Albo jak uciekłem z domu, co też mi się zdarzało.

**

Był Pan trochę niesfornym dzieckiem?**

Bardzo niesfornym. Współczuję moim rodzicom, że mieli takiego diabła w domu jak ja.

**

A co z czasem dla rodziny?**

Nie ma czasu. Rodzina jest biedna, zwłaszcza chłopcy, a dziewczynka widzi mnie jeszcze rzadziej. Tata przychodzi jak oni śpią. Kiedy oni wychodzą, ja śpię. Mijamy się. Chociaż dziś, kiedy wychodziłem na plan filmowy, wszyscy jeszcze spali...

**

Jakoś im Pan to wynagradza?**

Staram się. Tęsknią za mną. Czuję to, kiedy przyjdę, a oni przyklejają się do mnie. Ale nie ma rady. Tłumaczę im - chłopcy muszę to robić.

**

Nie ma czasu, żeby poczytać bajeczkę na dobranoc?**

W ogóle. Dzieci starają się to zrozumieć. Ostatnio Kajetan przyniósł mi swoje oszczędności, mówiąc - "Masz tato na teatr. Nie - dam radę, trzymaj je synu - odpowiedziałem".

**

Dzieci idą w ślady rodziców? Na razie nie, ale są jeszcze mali. Zobaczymy. Jak bardzo będą chcieli, to może? Nigdy nikogo nie namawiam do aktorstwa, bo to jest trudny zawód. Trzeba mieć poważny imperatyw wewnętrzny, żeby się w to bawić.**

**

A poza tym przejawiają jakieś talenty? To fajne dzieci - cała trójka. Natalka ładnie pisze, nawet opowiadania. Jest bardzo inteligentna. Kajetan też jest bardzo bystrym chłopczykiem. Cynio ma dopiero cztery i pół roku, ale też cwaniak taki, że można być o niego spokojnym. Wysławia się bardzo ładnie...**

**

W końcu imię Cyprian zobowiązuje. Może rośnie Panu pod bokiem poeta...**

Zobaczymy. Przede wszystkim chcę, żeby byli dobrymi ludźmi. Nie chcę z góry ustalać, że moje dziecko ma być jakimś geniuszem. Nie mam takich aspiracji. Moje dziecko ma być przyzwoitym człowiekiem. O to staram się najbardziej, żeby mieli kodeks, przestrzegali zasad, szanowali starszych, nie kłamali, żeby byli w porządku. No właśnie, czy geniusz jest szczęśliwy?

**

A jak się sprawuje serialowa córka Madzia Marszłek w "M jak Miłość"?**

Nie wiem. Proszę ją zapytać. Ja się na tych sprawach nie znam. To jedno z zadań, które wykonuję, a ponieważ nie lubię na siebie patrzeć to się nie oglądam w telewizji.

**

Na jakim planie filmowym był Pan dzisiaj?**

Na planie "Doręczyciela". Reżyseruje to Maciek Wojtyszko, to bardzo fajny scenariusz. Gram piosenkarza country, gwiazdora, który nie może sobie dać rady z żoną, no i ze sobą. Akurat w moim życiu jest na razie odwrotnie i za to dziękuję losowi, a Pani za miłą rozmowę.

**

I ja dziękuję.**

dj1ms8g
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dj1ms8g