Trwa ładowanie...

Filmami promują miasta

Filmami promują miasta
d44lvmo
d44lvmo

Na "Małej Moskwie" Legnica chce się wybić. Zaczyna od... knajpy. Promocję Dolnego Śląska przez film rozpoczął Lubomierz.

Mundury żołnierzy radzieckich na wieszakach, pepesza, pianino i mnóstwo zdjęć z planu zdjęciowego filmu Waldemara Krzystka - wszystko to zebrano w legnickiej restauracji Mała MoskwaMoskwa. Już za kilka dni będzie ona przyjmować klientów. I serwować dania kuchni rosyjskiej.

Lokal w dawnej stodole urządził Andrzej Serydyniecki. Znajomi znieśli mu obrazy, samowary, koszyczki do szklanek, z których Rosjanie pijali herbatę. Wystrój to nie wszystko. Barmani i kelnerzy z Małej Moskwy mają opowiadać gościom o życiu w Kwadracie, zamkniętej dla Polaków dzielnicy miasta. - Od dawna miałem pomysł na restaurację - opowiada Andrzej Serydyniecki. - Początkowo miała być w stylu przedwojennej Legnicy. Ale gdy Waldemar Krzystek zaczął kręcić " Małą Moskwę", kolega namówił mnie na lokal z radzieckich czasów.

Legnica nie jest pierwszym miastem w regionie, promowanym przez głośne obrazy. Dolny Śląsk często pojawia się w filmie i na małym ekranie. Rejon jeleniogórski ma Lubomierz, rozsławiony przez komedię "Sami swoi" i festiwal, który od lat przyciąga setki turystów. A Wałbrzych? O zamku Książ stało się głośno dzięki Bogusławowi Wołoszańskiemu i jego serialowi "Tajemnica twierdzy szyfrów" z udziałem plejady gwiazd polskiego kina.

- Promocja poprzez filmy to najlepszy i przy okazji najtańszy sposób - mówi prof. Wiesław Godzic, medioznawca. - Znam paskudne miasta w Norwegii, które każdy widz chce odwiedzić, bo widział je wcześniej w filmie - dodaje. I tłumaczy, że widza najbardziej interesują produkcje pełne emocji. Jak ukochana bohaterka mieszka w jakimś mieście, to część uczucia, jakim ją darzymy, przelewamy właśnie na to miejsce.

d44lvmo

Doskonale o tym mechanizmie wiedzą urzędnicy z Wałbrzycha, gdzie przygotowywana jest strategia promocji miasta, wykorzystująca zagadki z okresu II wojny światowej. Projekt oparty jest na aurze tajemniczości, która otacza Książ oraz sztolnie kompleksu Riese. Hipotezy o przygotowywanej w Książu kwaterze Hitlera, przekształcaniu zamku na siedzibę Ministerstwa Spraw Zagranicznych III Rzeszy oraz prowadzonych przez nazistowskich naukowców badaniach nad bronią atomową, a nawet latającymi spodkami, to doskonały lep na turystów. A spotęgował go serial "Tajemnica twierdzy szyfrów", który w tym miejscu kręcił Bogusław Wołoszański.

Występujące w filmie gwiazdy polskiego kina, m.in. Paweł Małaszyński, Jan Frycz i Cezary Żak, mają być - zdaniem urzędników - dodatkowym magnesem przyciągającym zwiedzających. Projekt ma być realizowany późną wiosną przyszłego roku, przed rozpoczęciem sezonu turystycznego. W ogólnopolskiej stacji telewizyjnej będą emitowane spoty i programy reklamujące wojenne atrakcje Wałbrzycha i okolic. Na fali filmu "Sami swoi" wypłynął też Lubomierz, który od 11 lat organizuje Festiwal Komedii Filmowych. Przyjeżdżają na niego aktorzy, którzy brali udział w filmach Chęcińskiego, jest też zawsze reżyser. A ponadto grono współczesnych aktorów z seriali komediowych. Najpopularniejsi zostawiają na pamiątkowej ścianie odcisk swojej dłoni. Lubomierz przez dwa dni żyje festiwalem, na który przyjeżdżają tysiące widzów.

Obowiązkowym punktem pobytu jest wizyta w muzeum Kargula i Pawlaka, gdzie zgromadzono rekwizyty z planu filmowego "Samych swoich". Jest m.in. piec dla babci Kargulowej, kanka na samogon, a nawet świnia udająca dzika.

Wrocław ma z kolei serial "Pierwsza miłość", emitowany od 2004 roku w Polsacie. Codziennie ogląda go blisko 3 miliony widzów. - Kiedyś widziałem kilka odcinków. Nie pamiętam szczegółów ani występujących tam aktorów. Ale pamiętam, że miastem, gdzie dzieją się wszystkie dramaty, jest właśnie Wrocław - mówi prof. Wiesław Godzic.

d44lvmo

Bez magnetyzmu nie ma miast

Z Mirosławem A. Borucem, prezesem Instytutu Marki Polskiej, rozmawia Justyna Kościelna

Widział Pan serial "Pierwsza miłość"? Powstaje we Wrocławiu i pokazuje to miasto milionom widzów.

Mirosław A. Boruc: niestety, nie znam tej produkcji, ale myślę, że jeszcze lepiej Wrocław opisują książki Marka Krajewskiego. To dobra promocja. Miejsce, żeby stać się popularnym, musi odnaleźć swój magnetyzm, coś, o czym może opowiedzieć. Jak tego nie umie, to nie istnieje. Ale Dolny Śląsk ma pod tym względem dobrze - tu niemal każde miejsce ma potencjał.

I chyba właśnie z historycznego potencjału skorzystali właściciele lokalu Mała Moskwa?

- To dobry pomysł, modę na film trzeba jakoś wykorzystać. Jest jeden warunek - ludzie muszą dostać coś prawdziwego, a nie na siłę stylizowanego. Modę filmów najlepiej wykorzystuje Londyn. Tam powstało ponad 100 filmów i każde z miejsc, gdzie były kręcone, można zwiedzić.

Zygmunt Mułek, Justyna Kościelna

d44lvmo
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d44lvmo