Trwa ładowanie...
12-02-2009 16:27

Gwiazdorski zakupoholizm na walentynki

Gwiazdorski zakupoholizm na walentynkiŹródło: www.image.net
d1jpdn1
d1jpdn1

Ekranizacja bestsellerowej książki, moda, wybitni aktorzy, uczucie, dowcip i Nowy Jork – złożone w świetną całość przez nieomylnego Jerry'ego Bruckheimera – oto „Wyznania zakupoholiczki”.

Psychologowie nie ukrywają: mamy problem. Tak mówi doktor Joanna Heidtman: – Kłopot pojawił się tam, gdzie nikt się go nie spodziewał – ani marketingowcy, ani psychologowie. Już dawno przestaliśmy kupować dobra tylko dlatego, że są nam potrzebne. Kupujemy na pokaz, żeby nas podziwiano i żeby podnieść sobie samoocenę. Zaspokajamy w ten sposób potrzebę bycia szczęśliwym, zastępując to, czego nam naprawdę brak.

– Heidtman opisuje to zjawisko: – Kupujemy impulsywnie, a reklama wyznacza nam ścieżki wyboru. Zaczyna się wytwarzać automatyczny nawyk, co jest pierwszym znakiem, że ten autobus jedzie bez kierowcy! Jeśli mamy zły humor i pierwszą naszą myślą są zakupy, albo gdy idziemy na zakupy jeszcze zanim poczujemy niezadowolenie – należy to traktować jako sygnał alarmowy. Kupowanie jest sposobem rozładowania napięcia. Zdobywasz, wygrywasz i wierzysz, że inni cię podziwiają, ale odkładane problemy nie przestają rosnąć. Za każdym razem jednak efekt nagrody słabnie, a pozostaje smutek, poczucie winy i długi…

I o tym opowiadać w walentynki? A czemu nie, zwłaszcza jeśli w gwiazdorskiej obsadzie i do tego zabawnie! Komedia „Wyznania zakupoholiczki” już 13 lutego pojawi się na ekranach kin na całym świecie – w tym także i w Polsce.

Pisarka Sophie Kinsella, a za nią filmowcy, podjęła temat poważny, jednak potraktowała go z przymrużeniem oka. – Sophie pomogła nam w adaptacji, tak by udało się zachować najważniejsze walory jej powieści – mówił producent Jerry Bruckheimer. Zaprosił pisarkę na plan filmu, gdzie służyła radą, pomocą i konsultacjami. Producent wykonawczy Chad Oman wspominał: – Po przeczytaniu jakichś piętnastu stron powieści, byłem całkowicie pewny: to jest materiał na film! Bo to pełna emocji, wdzięku i humoru książka. Bruckheimer osobiście wytypował P.J. Hogana na reżysera filmu. – On ma tę wspaniałą lekkość. „Wesele Muriel” i „Mój chłopak się żeni” to filmy, które uwielbiam. Odznacza się też kapitalnym poczuciem humoru i wyczuciem romantycznej konwencji – uzasadniał swą decyzję. Oprócz świetnego reżysera, twórcy postawili również na niebanalną obsadę. W główną bohaterkę wcieliła się wschodząca gwiazda Isla Fisher („Polowanie na druhny” i „Na pewno, być może”). Partnerem Fisher został Hugh Dancy, który zagrał Luke’a,
pracoholika, poznającego dzięki Rebece prawdziwe uczucie. Bruckheimer wierzy w talent i charyzmę aktora:

d1jpdn1

– Pamiętamy go jako Schmida z „Helikoptera w ogniu” czy Galahada z „Króla Artura”. Były to filmy, przy których wspólnie pracowaliśmy. Jestem przekonany, że z jego wdziękiem i talentem zostanie wkrótce wielką gwiazdą – mówił. Hogan zaś podkreślał niezbędny kontrast pomiędzy tymi postaciami: – Hugh miał za zadanie być lodem w porównaniu z ogniem Isli. Ma ku temu predyspozycje. Jest Anglikiem zatopionym w książkach, należycie zdystansowanym wobec świata. A bohater, którego gra, to przecież ktoś przesadnie poświęcający się pracy, ktoś kto niewiele poza pracą dostrzega. Becky tchnie życie w Luke’a skoncentrowanego na swej karierze.

Nieco ekscentrycznych rodziców Rebeki zagrali wyśmienici aktorzy charakterystyczni: Joan Cusack („Pracująca dziewczyna”, „Przeboje i podboje”) oraz John Goodman („Barton Fink”, „Blues Brothers 2000”). Cusack zwróciła uwagę na ważne, choć nienatrętnie wyrażone przesłanie filmu: – Kupowanie to fajna rozrywka, ale staje się problemem, gdy niepostrzeżenie przejmuje kontrolę nad całym życiem. A tak właśnie dzieje się z Becky. Goodman wystąpił w roli zwykłego, jowialnego faceta, zapatrzonego w swą córkę, któremu początkowo trudno dostrzec jej problemy.

Angielka Kristin Scott Thomas („Cztery wesela i pogrzeb”, „Angielski pacjent”) zagrała... Francuzkę Alette Naylor, wpływową redaktorkę zajmującą się modą. – Dobrze się składa – komentowała aktorka – bo przez lata mieszkałam we Francji i jestem dwujęzyczna. Nie miałam więc problemów z tamtejszym akcentem. Ale oczywiście nie wymowa jest najistotniejsza. Moja bohaterka jest kompletnie oderwana od realnego świata i to jest jej dominująca cecha.

„Wyznania zakupoholiczki” w kinach 13 lutego.

d1jpdn1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1jpdn1