- Bez przerwy ktoś zadaje mi pytanie, dlaczego się włączam w tyle rzeczy. Dla mnie nie ma alternatywy. Kiedy widzę, jak gwałtownie narastają homofobia i ksenofobia w moim kraju, trudno mi się temu nie przeciwstawić(...) kiedy widzę, że organizacje typu ONR (...) są tolerowane, a wręcz chwalone - dotyka mnie to do żywego, bulwersuje i niepokoi jako człowieka, obywatelkę tego kraju. Muszę reagować i reaguję - mówi Maja Ostaszewska w rozmowie z Łukaszem Maciejewskim.