- Łubu dubu, łubu dubu, niech żyje nam prezes naszego klubu. Niech żyje nam! To śpiewałem ja – Jarząbek – właśnie takiego Jerzego Turka polscy widzowie będą zawsze pamiętali. Bohatera licznych komedii, mistrza drugiego planu, aktora o ciepłym i radosnym usposobieniu. Mało kto zdaje sobie sprawę, jak na aktora wpłynęła osobista tragedia z 1977 roku.