Śledząc zmagania bohatera, w którego wciela się perfekcyjnie ucharakteryzowany Johnny Depp, łatwo dojść do wniosku, że scenarzystów mocno poniosła fantazja. Przerażający James „Whitey” Bulger, sadysta o fizjonomii monstrum z filmu F.F. Murnaua, jawi się bardziej jako upiór z sennego koszmaru aniżeli człowiek z krwi i kości. Problem w tym, że bostoński gangster to postać autentyczna, odsiadująca właśnie podwójne dożywocie.