Ubecki kapuś
Rok 1967 oznacza tak naprawdę koniec kariery Pawlikowskiego. Aktor został zmuszony do złożenia zeznań na procesie Janusza Szpotańskiego, satyryka, który w swoim utworze szydził z Władysława Gomułki.
Szpotański nie przyznał się do napisania prześmiewczego tekstu. To właśnie Pawlikowski miał go „sprzedać” przed sądem. Wówczas na jaw wyszło, że aktor od dawna był agentem SB.
Dla „ubeckiego kapusia” nie było litości. Pawlikowski został skazany na ostracyzm środowiskowy.Znajomi odwrócili się od niego, nikt nie chciał z nim pracować, dawni fani patrzyli na niego z niechęcią.
Dopiero po latach wyszło na jaw, że Pawlikowski, choć został zarejestrowany przez SB, tak naprawdę „do współpracy odnosił się z pewną rezerwą”, a „uzyskane dotychczas wyniki współpracy były raczej przeciętne".
- Po 30 listopada 1962 r. nie ma żadnych zapisów. W teczce nie ma też dokumentów z podpisem Pawlikowskiego – czytamy w „Wyborczej”.