Nie dawano mu szans na sukces
- Andrzej Seweryn uczył się wszystkiego, czego można się było tylko w szkole nauczyć, Maciej Englert zaczynał reżyserować, Marian Glinka podnosił ciężary, Daniel Olbrychski próbował się ze wszystkimi na rękę, a Andrzej Nardelli tańczył– wspominał aktora szkolny kolega Piotr Fronczewski.
W 1970 roku Nardelli dostał angaż w Teatrze Narodowym, gdzie zagrał tytułową rolę w "Kordianie" Juliusza Słowackiego w reżyserii Adama Hanuszkiewicza.
- Pierwsze dziecko w historii Kordiana, które okuto w więzy - miał o nim powiedzieć zmarły w 2011 roku wybitny reżyser. Warto dodać, że przez kolejne 23 lata Nardelli był najmłodszym odtwórcą tej roli.
- Miał dużo zębów, był nadwrażliwy, nadruchliwy, o bardzo dziwnym ruchu, jakichś wygiętych do tyłu plecach. Wszyscy bardzo go lubili, bo był przewspaniałym kolegą, ale tak zawodowo nikt nie rokował mu większych nadziei - opowiadał Maciej Englert w filmie dokumentalnym poświęconym aktorowi.