Babcia daje dowód
Słynna przedwyborcza akcja „Zabierz babci dowód“ (w domyśle – żeby nie głosowała na różne PiS-y i LPR-y) omal nie zakończyła się akcją ABW. Premier (już niedługo, hurra!) zawołał - niczym kiedyś towarzysz Cyrankiewicz - że kto podnosi rękę na moher, temu ręka ta zostanie odcięta. I autor dowcipu tak się przeląkł, że natychmiast udał się do Canossy, czyli do Torunia, prosząc księdza dyrektora o łaskę wybaczenia.
26.10.2007 13:50
Przypominam ten fakt wcale nie po to, by sobie podworować poniewczasie. Nie - akcja z dowodem uświadomiła mi znowu, jak się u nas traktuje starszych ludzi.
Opcje są dwie: albo jak demencją dotknięte śmieci nadające się wyłącznie na rodzinne wysypisko („Po co babcię denerwować, niech się babcia cieszy?!“ – śpiewał kiedyś Młynarski), albo demecją dotknięte śmieci z prawem głosu, które można jeszcze odpowiednio zrecyclingować. Powiem szczerze – nie rozśmieszył mnie, niezależnie od jego politycznych intencji, żart z zabieraniem dowodu.
Generalnie nie śmieszy mnie okazywanie pogardy i protekcjonalnej wyższości. Owszem, moherowe babcie dały nam ostatnio dużo powodów do kpin i niepokojów (przypomina mi się nieodmiennie skecz Monty Pythona o gangu staruszek atakujących londyńskie przedmieścia), ale poniekąd sami byliśmy, jesteśmy winni tego stanu rzeczy.
Chamsko głosząc butny kult młodości i sukcesu, odsuwając bez pardonu i bez środków do życia tych wszystkich, którzy do niego nie pasowali, przypisując starszym ludziom jedynie sklerozę, alzheimera i pereeleowskie sentymenty, lekceważąc ich i traktując jak strażników spiżarni z wekami, doprowadziliśmy do rewanżu co bardziej sfrustrowanej części społeczności seniorów.
I na tę rewanż umieliśmy zareagować tylko kolejnym pogardliwym żartem. A ja, na przykład, starszych ludzi bardzo często uwielbiam (za chwilę np. pobiegnę do księgarni kupić książkę wspaniałej Stefanii Grodzieńskiej). Uwielbiam ich mądrość, życiowe doświadczenie, dowcip, dystans do świata… I dużo lepiej się z nimi dogaduję niż chociażby z pokoleniem moich rodziców, o małolatach nie wspominając.
Inna sprawa, że większość z tych „superbabć“ czy „superdziadków“ to osoby z krajów zachodnich.
Przedstawiciele pokolenia 1968 roku – wciąż energiczni, znakomicie wyglądający, zaangażowani w sprawy społeczne i polityczne, bez jakichkolwiek kompleksów na punkcie upływającego czasu. Ale także – co ważne – niepoddani temu potwornemu, dyskryminującemu „ageizmowi“, który u nas jest milcząco akceptowaną zasadą postępowania w sferze publicznej i zawodowej.
Dlatego z ogromną satysfakcją dostrzegam, że polskie kino powoli zaczyna zmieniać swój stosunek do starszych ludzi. Że przestaje w nich widzieć wyłącznie ciepłe babulenki smażące konfitury, zdewociałe idiotki i kuśtykających dziaduniów popijających naleweczki własnej roboty. Wreszcie dostrzegło, że ci ludzie mogą także działać, kochać (nie tylko wnuki), mieć własne, niezależne zdanie, a nawet uprawiać seks.
Był parę lat temu na polskich ekranach niezwykły film Paula Coxa „Niewinność“ o miłości i pożądaniu między dwojgiem ludzi w zaawansowanym wieku. W ostatnim filmie zrobionym przez Ingmara Bergmana, ,„Sarabandzie“, scena intymnej bliskości między nagim Erlandem Josephsonem a Liv Ullmann to – mówiąc krótko i zwięźle – po prostu arcydzieło.
Polskie kino na taką „demonstrację“ jeszcze sobie nie pozwoliło. Polscy „staruszkowie“ wciąż nie mają prawa do namiętności, do seksualności, a swoją cielesność powinni – niczym małe dzieci - skwapliwie chować pod kołderką. Bo nie uchodzi.
Ale jest film „Pora umierać“ Doroty Kędzierzawskiej z genialną Danutą Szaflarską: piękną, pełną energii, humoru i klasy, jakiej inni mogą tylko pozazdrościć. Jej bohaterka, choć samotna, choć czekająca w pustym domu na powrót syna marnotrawnego, potrafi się zbuntować i wystąpić przeciwko uświęconym „wartościom rodzinnym“ oraz postąpić wbrew zwyczajom patriarchalnej tradycji.
Niedługo trafi do naszych kin także znakomity film „Persepolis“ oparty na komiksie irańskiej autorki Marjane Satrapi. Właśnie babcia głównej bohaterki jest tutaj najbardziej niezależną, autonomiczną i liberalną osobą w skutym islamskim fundamentalizmie społeczeństwie. Uczy swoją wnuczkę, jak postępować z mężczyznami, jak nie dać się im zdominować, jak kontestować nieludzki system. Jak ocalić własną wolność. Piękna, wspaniała postać.
Rozejrzyjcie się dookoła. Naprawdę, nie trzeba zabierać babciom dowodu. Bo to one często dają dowód nonkonformizmu i odwagi. Odwagi, na którą nie stać nasze pokolenie.