Trwa ładowanie...
d2ywjl2
04-12-2006 18:08

Baśń o kobietach

d2ywjl2
d2ywjl2

Dawno już obejrzany w kinie film nie wywołał we mnie tyle tkliwości co „Volver” Pedro Almodóvara. Tak, właśnie tkliwości. Nie boję się użyć tego mało popularnego i staroświeckiego słowa, bo ono najlepiej oddaje emocje, które wywołuje „Volver”. Może to wakacje spędzone w pobliżu La Manchy, może tęsknota za rodziną, która jest coraz dalej? Dość powiedzieć, że „Volver” poruszył bardzo delikatne struny mojej wrażliwości i pozwolił „powrócić” do emocjonalnego, wręcz naiwnego spojrzenia na sztukę filmową.

Hiszpańskie „Volver” oznacza powrót. Dla reżysera był to powrót do wspomnień z dzieciństwa. W nowym filmie Almodóvar mógł powołać do życia duchy kobiet, które, będąc dzieckiem, mijał, jeżdżąc na rowerze po swojej wiosce czy obserwował, chodząc z matką nad rzekę, gdzie wszystkie prały, śpiewały i snuły opowieści. Wiele razy krytycy pisali, że „Volver” to hołd złożony kobietom, ale trudno tego nie dostrzec i z pełnym zachwytem nie podkreślić. Kobiety to silne, wrażliwe, gotowe do poświęceń, ciężko doświadczone przez życie, a jednak potrafiące każdą jego chwilę przeżyć w pełni – cierpiąc, bojąc się, ciesząc lub wzruszając.

Zawiązanie fabuły filmu Almodóvara przypomina amerykańską sensację. Oto 14-letnia Paula zabija swego ojca, który chce ją zgwałcić. Jej matka, piękna i pełna życiowej energii Raimunda, ukrywa ciało w starej zamrażarce, a wszystkich informuje, że mąż ją opuścił. O dziwo nikt nie docieka dlaczego ani na jak długo. Kolejne ciało znajduje się w bagażniku Sole, siostry Raimundy. Ciało, które już dawno pogrzebano, jak się okazuje zupełnie niesłusznie. Zmarła matka obu kobiet, nie wiadomo – duch czy zjawa, nagle pojawia się w życiu jak najbardziej realnym. Zamieszkuje z Sole, ukrywa się przed Raimundą i, udając rosyjską emigrantkę, pomaga w prowadzeniu nielegalnego zakładu fryzjerskiego. Fabuła wysnuta ze wspomnień Almodóvara jest naprawdę wielowątkowa i niezwykłe doświadczenie stanowi jej odkrywanie, nawet jeśli się ją już zna. Oczywiście, nie mogąc doczekać się filmu, kilkakrotnie przeczytałam… nagrodzony w Cannes scenariusz, jednak dopiero w pełni obrazu filmowego nabiera on życia, ciepła i smaku.

„Volver” to bowiem film bardzo sensualistyczny. Kiedy Raimunda gotowała, piekła ciasteczka, dochodził do mnie ich zapach; kiedy jej włosy rozwiewał wiatr, czułam je na swoich policzkach; gdy myła zakrwawiony nóż, mnie również trzęsły się ręce. Almodóvar gra swoim nowym filmem na bardzo prostych reakcjach widza, czyni to jednak bardzo skutecznie. W tej baśni o kobietach emocje są najważniejsze. Łatwo się zmieniają, ale porażają swoją intensywnością. Dotyczy to szczególnie Rajmundy, której strach, wzruszenie czy determinację tak sugestywnie oddała Penelope Cruz.

d2ywjl2

Jedność kobiet, ich bliskość, potrzebę bycia przy sobie Almodóvar pokazał tak przekonująco, że nawet jury z Cannes nie odważyło się rozdzielić aktorek i przyznało im zbiorową nagrodę za najlepszą rolę żeńską. Wśród nich najmocniej błyszczy gwiazda Penelope Cruz, która w Raimundzie zawarła całe swoje piękno, a jednocześnie oddała tak wiele emocji, że mogłaby nimi obdzielić kilka swoich hollywoodzkich kreacji.

„Volver” to bardzo piękny film. Barwny, pachnący, baśniowy. Choć w gruncie rzeczy dziwna to baśń, rozgrywająca się poza moralnością. Może dlatego wcale nie jest jasne czy wygrywa w niej dobro, czy po prostu… kobieca wrażliwość.

d2ywjl2
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2ywjl2