''Ojca długo nie było''
Choć w dowodzie ma wpisane również nazwisko ojca, Michalak, zdecydował się występować jako Szyc, pod panieńskim nazwiskiem swojej mamy. Twierdzi, że lepiej brzmi.
Do taty ma żal, ale nie wykreślił go ze swojego życia. Spotkali się po latach w Warszawie.
- Pomógł mi przy zdawaniu do szkoły teatralnej – opowiadał Szyc w Vivie!. *- Przyjeżdżałem z Łodzi do Warszawy na konsultacje co sobotę. Mieszkałem u niego. To było pierwsze nasze obwąchiwanie się ojcowsko-synowskie. Aczkolwiek wtedy dla mnie powiedzieć „tata” było dziwne. Czułem się nieswojo. Nie wiedziałem za bardzo, co to znaczy. I dodawał:* - Staramy się teraz po partnersku ze sobą gadać. Dużo czasu upłynęło, zanim to wszystko zacząłem sobie układać w głowie. Ojca długo nie było.**