Dwa razy umknął śmierci. Za każdym razem na planie swojego filmu
Praca aktora filmów akcji to nie bułka z masłem. Przekonał się o tym legendarny aktor Sylvester Stallone i to aż dwukrotnie.
Sylvester Stallone, którego serial "Tulsa King" święci triumfy w sieci (w Polsce na platformie SkyShowtime), udzielił wywiadu magazynowi GQ, w którym nieco powspominał. Opowiedział np. o tym, jak otarł się o śmierć.
Filmowy Rambo i Rocky przyznał, że "dwie najbardziej niebezpieczne akrobacje, jakie kiedykolwiek wykonał" odbyły się na planie "Człowieka demolki" z 1993 roku.
Kulisy "Heweliusza" Netfliksa. Sceny kaskaderskie
To połączenie sci-fi i filmu akcji, Stallone partnerują w nim Wesley Snipes i Sandra Bullock. Reżyserem był Marco Brambilla. John Spartan (w tej roli słynny Sly) jest zahibernowanym policjantem, którego po latach odmraża się, by ten złapał groźnego przestępcę, przez którego został zamrożony. Widzów w latach 90. niewiele dziwiło.
"Uważam, że jest świetny, że wciąż świetnie się go ogląda. To jeden z niewielu filmów, które naprawdę przetrwały próbę czasu" – powiedział Stallone w rozmowie z GQ, odnosząc się do stanu świata przedstawionego w filmie, który opisał jako "ułagodzone społeczeństwa". "Uważam, że to bardzo aktualny temat i dobrze zrobiony, ponadczasowy film" – podkreślał aktor.
Podzielił się także wspomnieniem niebezpiecznego incydentu z planu. Scena, w której jego bohater zostaje uwięziony w "gigantycznym szponie" podczas walki z Simonem Phoenixem granym przez Snipesa, mogła naprawdę skończyć się poważnym urazem.
– Te zaciski naprawdę działały – powiedział. – Hydraulika potrafiła pójść w bok, a siła tych metalowych "szponów" dosłownie rozszarpałaby cię na kawałki.
Drugim kaskaderskim wyczynem, którego gwiazda "Rocky’ego" nie mogła zapomnieć, była scena z użyciem – jak to ujął – "okrągłej wanny, grubego pleksiglasu, którego nie dało się rozbić nawet młotem". Jak wyjaśnił, pojemnik, w którym uwięziony był John Spartan, był wypełniany "ciepłym olejem", a jeśli jego poziom przekroczyłby linię nosa, istniało realne ryzyko utonięcia.
– I nie możesz się wydostać, bo wieko było przykręcone na śruby – kontynuował Stallone w swojej relacji. – Miałem tam kilku gości siedzących obok z młotami i siekierami. A kiedy skończyliśmy scenę, powiedziałem do nich: "No to może spróbujcie to otworzyć?". Oczywiście walili w to dwadzieścia razy i nawet nie zrobili rysy.
Magazyn People przypomina, że Stallone w 4. części "Rocky'ego" starł się na filmowym ringiem z Ralphem Lundgrenem.
– Uderzył mnie tak mocno, że prawie zatrzymał mi serce – mówił Stallone w 2019 roku. – Następne, co pamiętam, to lot samolotem prosto na ostry dyżur, a potem cztery dni na intensywnej terapii. I wszędzie wokół siostry zakonne.
"Człowieka demolkę" możecie wypożyczyć na Prime Video i Apple TV+.