2z11
Zemsta Sithów 2005
Zaczęło się od „Gwiezdne wojny”, potem „Rocky Balboa”, po nim John Rambo, no i oczywiście, teraz, nasz jedyny, niepowtarzalny, nieposkromiony, wyjątkowy Indiana Jones.
Te wydarzenia, to chwile których żaden szanujący się kinomaniak przegapić nie może. Nawet jeśli trudno mówić o wartości artystycznej takiego filmu, jak „Rambo - ostania krew”. Tu najważniejsze są poznane już kąty, zapachy, wspomnienia, dreszczyk emocji, który dane nam będzie poczuć jeszcze raz.
To powrót starego kumpla z podstawówki, który co prawda zapuścił wielki brzuch i łysinę, niemniej łza się nam, na jego widok, w oku kręci. Człowiek to zwierzę sentymentalne. Co nie?