Miał zostać górnikiem
Franciszek Pieczka opowiedział, że swego czasu pracował jako górnik.
– Ojej, przecież to było całe wieki temu! Urodziłem się na Śląsku, ojciec pracował na kopalni przez ponad 40 lat. Miałem sześcioro rodzeństwa. To nie były łatwe czasy, a młodzi ludzie bardzo wcześnie dowiadywali się, jak wygląda ciężka praca. Była taka górnicza tradycja, że syn górnika idzie w ślady ojca. Ja tak zrobiłem. Zszedłem pracować pod ziemię. Był rok 1946. Praca była bardzo ciężka i niebezpieczna. Była taka choroba zawodowa, pylica. I trzej moi koledzy, z którymi wówczas pracowałem, potem na nią zmarli. Gdyby więc moje życie potoczyło się inaczej i zostałbym na stałe w kopalni, to pewnie dziś już by mnie nie było... Zacząłem się uczyć w Uniwersyteckim Studium Przygotowawczym w Katowicach. Jego ukończenie dawało miejsce na każdej uczelni. Poszedłem na studia na Politechnikę Gliwicką, ale po miesiącu uciekłem do Warszawy, do szkoły teatralnej.