''Ghost in the Shell'': Scarlett Johansson w ogniu krytyki ze względu na swoją narodowość

Hollywoodzka ekranizacja kultowej mangi "Ghost in the Shell" rozbudza nadzieje fanów, a zarazem wywołuje kontrowersje związane z „wybielaniem” głównej bohaterki. Po opublikowaniu pierwszego zdjęcia Scarlett Johansson (powyżej) z planu zdjęciowego w sieci pojawiło się mnóstwo opinii, że nie powinno się zmieniać narodowości głównej bohaterki, która w komiksie i anime była Japonką.

Film w reżyserii Ruperta Sandersa ma trafić do kin 31 marca 2017 roku, ale już teraz obraz wzbudza kontrowersje po opublikowaniu jednego zdjęcia z profilem Scarlett Johansson jako filmowej pani major. Zdaniem wielu komentatorów filmowcy popełniają błąd, obsadzając w roli Japonki rodowitą Amerykankę. Są również oburzeni na wieść o tym, że w „Ghost in the Shell” zostanie wykorzystana technologia CGI do nadania niektórym białym postaciom bardziej azjatyckiego wyglądu. I że w gruncie rzeczy powinno się postawić na japońskich aktorów zamiast bazować na gwiazdach z Hollywood.

W odpowiedzi na te zarzuty Max Landis, scenarzysta filmowy i komiksowy, stwierdził, że bez udziału Scarlett Johansson ten film mógłby w ogóle nie powstać. Zdaniem Landisa osoby, którym nie podoba się „wybielanie” „Ghost in the Shell”, nie mają pojęcia o prawach, jakimi rządzi się ta branża. Artysta podkreślił, że w tym momencie Johansson jest jedną z nielicznych aktorek, której światowa sława może zapewnić tej ekranizacji sukces. A obsadzanie głównej roli Azjatką, tylko dlatego, by zachować zgodność z materiałem źródłowym, nie ma żadnego sensu.

Innym argumentem za obsadzeniem głównej roli Scarlett Johansson jest coraz częściej pojawiająca się wzmianka, iż Amerykanka wcieli się w postać określaną jako „major”, a nie „major Motoko Kusanagi”. To sugeruje, że Johansson nie sportretuje głównej bohaterki z mangi i anime, lecz zupełnie nową postać.

Zobacz także: Ghost in the Shell recenzja