''Gwiezdne wojny'': George Lucas skończył 70 lat
14.05.2014 | aktual.: 22.03.2017 10:43
None
Gdyby nie poważny wypadek samochodowy, któremu uległ jako nastolatek, widzowie nigdy nie poznaliby „Gwiezdnych wojen” czy „Indiany Jonesa”, a Harrison Ford, zamiast ekranową gwiazdą, do dziś zapewne byłby skromnym stolarzem (więcej tutaj)
.
Obwołano go królem nerdów, a wśród miłośników kina jego dzieła do dziś wywołują skrajne emocje, stworzone przez niego uniwersa rozrastają się z każdym rokiem, a gadżety filmowe osiągają zawrotne sumy.
Ale George Lucas sam nigdy nie był nerdem,* zaś reżyserią zainteresował się niejako przez przypadek.* 14 maja 2014 roku jeden z najpopularniejszych twórców filmowych skończył 70 lat.
''Nie przepadałem za szkołą''
Jako nastolatek większość czasu spędzał w garażach i na torach wyścigowych* – chciał zostać kierowcą i to właśnie z samochodami wiązał swoją przyszłość.*
Jego plany pokrzyżował wypadek na drodze, w którym nastoletni Lucas (na zdjęciu ze Stevenem Spielbergiem)
omal nie stracił życia.
- Chciałem brać udział w wyścigach – mówił. - Nie przepadałem za szkołą i marzyłem jedynie o tym, by pracować przy samochodach. Ale tuż przed ukończeniem liceum miałem naprawdę poważny wypadek i spędziłem lato w szpitalu, rozmyślając, co mam dalej robić. Zdecydowałem, że zacznę poważniej podchodzić do edukacji i będę kontynuował naukę.
''Nie znam się na nauce''
Nigdy nie wykazywał zainteresowania przedmiotami ścisłymii, co może dziwić, gdy weźmie się pod uwagę jego filmografię, nie był też stereotypowym nerdem, przeciwnie – bardziej pociągały go dziedziny humanistyczne.
- Już w liceum bardzo interesowałem się historią, tym, dlaczego ludzie zrobili to, co zrobili. Nie znam się za bardzo na matematyce czy fizyce – mówił Lucas, dodając, że w szkole najwięcej czasu spędził... marząc.
Reżyser z przypadku
- Zanim na studiach wybrałem film jako swój główny przedmiot, byłem zafascynowany naukami społecznymi, socjologią i antropologią – opowiadał reżyser. Dopiero po jakimś czasie zdecydował się na zamianę uczelni.
- Chciałem iść na cztery lata do college'u i albo zostać antropologiem, albo ilustratorem – mówił Lucas. - Ale wtedy przyjaciel namówił mnie, żebym zaczął studiować fotografię na uniwersytecie w południowej Kalifornii. Nie sądziłem, że w tej szkole dowiem się, jak robić filmy. I nigdy się nie spodziewałem, że kiedykolwiek zainteresuję się reżyserią.
''Robienie filmów jest proste''
W Hollywood zadebiutował jako reżyser świetnie przyjętym „THX 1138” (1971), potem zrobił „Amerykańskie graffiti” (1973) i dzieło, które zapewniło mu popularność i dostatnie życie, „Gwiezdne wojny”(1977).
Za kamerą stanął ponownie 23 lata później, kręcąc „Mroczne widmo”, co, zdaniem wielu, potwierdziło tylko teorię, że Lucas nie jest wcale reżyserem wybitnym.
- Robienie filmów jest naprawdę proste. To nauczenie się, o czym te filmy mają opowiadać, jest trudne – komentował Lucas, pytany o swoją pracę.
''Nie sądzę, abym był dobrym pisarzem''
Twierdził, że sława nigdy go nie interesowała, i częstokroć narzekał na swoją pracę.
- Zrozumiałem, dlaczego reżyserzy są tacy okropni. Chodzi o to, że chcesz, żeby wszystko się udało, a ludzie cię nie słuchają. Nie ma wtedy czasu na bycie miłym i delikatnym – opowiadał o swoich reżyserskich doświadczeniach.
Z dystansem podchodzi też do swojego pisarskiego talentu.
- Chociaż zajmuję się pisaniem scenariuszy, nie sądzę, abym był dobrym pisarzem.
Emerytura miliardera
W styczniu 2013 roku, po 41 latach kierowania przedsiębiorstwem, ku przerażeniu fanów scenarzysta i reżyser przekazał firmę wytwórni Walta Disneya.
To nie jedyna zaskakująca decyzja Lucasa – w 2010 roku twórca ogłosił, że śmierci co najmniej połowa jego majątku zostanie przekazana na cele charytatywne.
Drugi raz powiedział ''tak''
Słowa o początku nowego życia nie były pustym frazesem. Zaledwie kilka miesięcy po podpisaniu umowy z Disneyem George Lucas powtórnie się ożenił.
22 czerwca zeszłego roku reżyser poślubił Mellody Hobson, szefową firmy Ariel Investments, z którą związał się w 2006 roku. W uroczystości towarzyszyli im członkowie rodziny i znajomi, w tym m.in. Ron Howard, który zachwycał się ceremonią na Twitterze.
- To był piękny ślub, pełen emocji. Gratulacje dla państwa Lucas! - napisał Howard. Para zaręczyła się w styczniu 2013 roku. Hobson jest drugą żoną filmowca, który ma za sobą małżeństwo z Marcią Lou Griffin. (sm/gk)