Striptiz w Stodole
Ale Stodoła znana była nie tylko z doskonałych występów – to tam odbył się w 1957 roku pierwszy „prawdziwy” striptiz. Tuż przed tym wyczekiwanym wydarzeniem swój numer miał Stanisławski – biegał po scenie z toporem do mięsa i krzyczał: „Ja jestem Generalissimus”. To nawiązanie do Stalina ogromnie bawiło całą publiczność.
Wynajęta do striptizu dziewczyna nazywała się Baśka – zrzucała z siebie całe ubranie, pokazywała się całkiem naga widzom, a później gasło światło. Gdy zapalało się ponownie, scena była pusta.
- Na scenie nie ma ani dziewczyny, ani nawet jednej szmatki, bo zaraz po zgaszeniu światła trzy osoby wchodzą na scenę na czworakach i zbierają elementy garderoby. Żeby mieć wolne ręce, pończochy i stanik trzymają w zębach – czytamy w Gazecie Wyborczej. - Ale był ubaw, jak raz światło zapaliło się, zanim zdążyli zejść.