Jennifer Lawrence o nagości na ekranie. Pytali ją o retusz ciała
Jennifer Lawrence i Robert Pattinson w jednym filmie to gratka dla fanów tych aktorów. O "Zgiń kochanie" jest już głośno. Lawrence podkreśliła, że zależało jej, by reżyserka Lynne Ramsay miała pełną swobodę artystyczną, dlatego nie miała problemu z kręceniem intymnych scen.
Jennifer Lawrence wraca na ekrany. Ostatni film z tą aktorką to "Bez urazy", który przeszedł raczej bez echa w Polsce, a przecież Lawrence cieszyła się swego czasu ogromną popularnością także w kraju nad Wisłą. Aktorka niedawno została mamą, stąd krótka przerwa w karierze - wraca w bardzo intrygującym projekcie. W "Zgiń kochanie" nie brakuje szalonych scen.
Nela Maciejewska i Maciej Stuhr o serialu "Glina". "Ukłon w stronę widza"
"Zgiń kochanie" opowiada historię młodego małżeństwa, które przeprowadza się do domu na odludziu, by tam niebawem powitać swoje pierwsze dziecko. Jackson (w tej roli Pattinson) pracuje, Grace (Lawrence) spędza dnie w domu - najpierw sama, potem z dzieckiem i zaczyna coraz dziwniej się zachowywać. Fale pożądania, których nie kontroluje, lęk i agresja - w życiu tej pary robi się coraz chaotyczniej. A dzikie fantazje Grace zaczynają się tylko nasilać.
O "Zgiń kochanie" jest całkiem głośno w Stanach - głównie ze względu na ciekawy dobór głównych aktorów, którzy w wywiadach nie gryzą się w język. Pisaliśmy już trochę na ten temat w poprzednim tekście. Opowiadają o zakulisowych spotkaniach w swoich domach, Lawrence w wywiadach podejmuje także temat polityki, macierzyństwa i swojego wyglądu. Aktorka podczas jednej z ostatnich premier odniosła się do tematu kręcenia scen nagości i pokazywania swojego ciała takim, jakie jest.
Lawrence stwierdziła, że nie czuje dyskomfortu, gdy kamera pokazuje więcej, a priorytetem w kręceniu "Zgiń kochanie" była swoboda artystyczna reżyserki Lynne Ramsay.
Aktorka dodała, że ciąża na planie zdjęła z niej presję wyglądu. Wspomniała wcześniejsze przygotowania do komedii z 2023 r. i podała kontrast: przed tamtym projektem ograniczała dietę i intensywnie ćwiczyła, a teraz pracowała po wiele godzin i była zwyczajnie zmęczona.
Lawrence podkreśliła, że tym razem nie myślała o niedoskonałościach. Opisała sytuację, gdy pokazano jej zbliżenie fragmentu jej ciała, na którym widać było cellulit i zapytano, gdy chce to wyretuszować. Miała odpowiedzieć, że to po prostu część ciała i nie wymaga poprawek. Taki brak napięcia dał jej poczucie wolności.
Lawrence przyznała, że kiedyś miała inne podejście. Przed thrillerem "Red Sparrow" z 2018 r., gdzie pojawiła się pierwsza scena nagości w jej karierze, bała się wejść w taką rolę. Rozważała realizację filmu bez scen nagości, ale uznała, że nie byłoby to uczciwe wobec postaci.
Afera z 2014 r., gdy do internetu wyciekły jej prywatne zdjęcia, stała się dla niej impulsem do odzyskania sprawczości. Decyzję o nagości na planie określała jako własny wybór, który pomógł jej odzyskać coś, co wcześniej utraciła. Przypomnijmy, że wtedy w 2014 r. hakerzy wykradli z kont na iCloud zdjęcia nawet 100 aktorek, z których część udostępnili w sieci. Nagie zdjęcie Lawrence podmieniono m.in. w Wikipedii, co po 2 minutach szybko zmieniono, ale w internecie niestety nic nie ginie.
- To że jestem osobą publiczną, aktorką, nie oznacza, że się o to prosiłam. To nie oznacza, że takie sytuacje są ryzykiem zawodowym. To moje ciało i to powinien być mój wybór, a fakt, że to nie jest mój wybór, wywołuje u mnie obrzydzenie - komentowała Lawrence, której wykradziono blisko 60 zdjęć. - Każdy kto oglądał te zdjęcia, bierze udział w ataku na tle seksualnym. Powinniście się wstydzić. Nawet ludzie, których znam i kocham mówią, "tak, oglądałem te zdjęcia". Nie chcę się wkurzać, ale w tym samym momencie myślę sobie, "nie pozwoliłam ci oglądać mojego nagiego ciała" - mówiła.