Wielkie oszustwo
Z propozycją głównej roli zwrócono się więc do Pazury. Producenci wiedzieli jednak, że aktor, mający już na koncie wiele ważnych ról, zażąda sporego wynagrodzenia. Postanowili więc uciec się do podstępu.
- Pan kierownik mnie zrobił w konia. Strasznie mnie oszukali - wspominał Pazura w rozmowie z DD TVN. - Powiedzieli mi: "Panie Czarku, proponujemy albo małe pieniądze, albo udział w zyskach". Przeczytałem scenariusz - fajny, ale dużo brakuje... Mówię: "A ile spodziewacie się widzów?" "400 tys.". No to się zwróci film, nie będzie zysków. To mówię: "Dajcie mi te małe pieniądze". A jak tylko podpisałem umowę, dali mi właściwy scenariusz...
Później był więc znacznie bardziej twardym negocjatorem.
- Jak zrobiłem pierwszego "Kilera", to wiedziałem, że będzie dwójka, więc inaczej rozmawialiśmy... - dodawał ze śmiechem.