2z9
Nuda stanu wojennego
Dla Wajdy, jak mówił, "Kronika wypadków miłosnych" miała być ucieczką od rzeczywistości.
- W końcu i mnie dopadła bezgraniczna nuda stanu wojennego, zacząłem więc szukać gwałtem jakiegoś schronienia, gdzie mógłbym odnaleźć siebie samego* - mówił reżyser. Wtedy przypomniał sobie czytaną przed laty powieść Tadeusza Konwickiego. *- I za zgodą autora rozpocząłem pracę nad „Kroniką wypadków miłosnych”.
Scenariusz napisali razem, co, jak twierdził Wajda, nie było wcale łatwe.
- Konwicki, choć sam jest reżyserem, nie pisze z myślą o filmie. Jego żywiołem jest słowo, które kształtuje po mistrzowsku, pozostawiając sprawę adaptacji swoich powieści filmowcom. To było trudne i dziś myślę, że nie uporałem się z tą pracą do końca – mówił.