Krowi lincz
Henryk Czarnecki wspominał, że Ford niezwykle dbał o szczegóły i chciał, by wszystko było jak najbardziej realistyczne – choć nie zawsze mu się to udawało.
- Ford chciał mieć na planie polskie bydło rasy czerwonej, bo takie w tamtych czasach na naszych ziemiach żyło. Biało-czarne holenderki pojawiły się w Polsce znacznie później, bodajże na początku XVIII wieku. Czerwone bydło na plan miało być dowiezione z jakiegoś PGR-u, ale z jakichś przyczyn nie dojechało – opowiadał asystent reżysera w „Tygodniku Ciechanowskim”. - Wtedy ktoś wpadł na pomysł, żeby łaciate krowy rasy holenderskiej pomalować na czerwono. To był szaleńczy pomysł. Bo po pomalowaniu jednej krowy na czerwono pozostałe szybko dostrzegły w niej odmieńca i siłą zaczęły wypychać ze stada. Czym prędzej trzeba było ją zabrać, aby nie dopuścić do krowiego linczu. Krowa ocalała, ale w filmie opowiadającym o czasach średniowiecze pojawiły się krowy z innej epoki.