Macierewicz ma przeprosić TVN
Poseł PiS Antoni Macierewicz ma przeprosić telewizję TVN za słowa, że "z państwowej kasy dobrowolnie finansuje się TVN"; nie musi zaś wpłacać 100 tys. zł na cel społeczny, jak chciała ta spółka w swym pozwie - orzekł w środę Sąd Okręgowy w Warszawie.
05.03.2009 10:40
Nieprawomocnie uwzględnił on część pozwu TVN o ochronę dóbr osobistych wobec b. szefa komisji weryfikacyjnej WSI, który chciał oddalenia powództwa. Teraz Macierewicz zapowiada apelację w części uznającej pozew TVN.
Przedmiotem procesu był wywiad Macierewicza dla "Rzeczpospolitej" z 2008 r. Komentując wstrzymanie przez prezydenta RP publikacji aneksu do raportu z weryfikacji WSI, poseł PiS stwierdził m.in., że prywatne telewizje "bogacą się, czerpiąc z państwowej kasy, ale nie wypełniają podjętych zobowiązań".
Mówił też, że szef MON Bogdan Klich "przedwcześnie zawarł ugodę z ITI" w procesie, który współwłaściciele ITI (większościowego udziałowca TVN - PAP) wytoczyli MON za stwierdzenia raportu z weryfikacji WSI na ich temat, bo ITI przegrała z Macierewiczem proces wytoczony mu za raport. "Z państwowej kasy dobrowolnie finansuje się TVN" - dodał b. szef komisji weryfikacyjnej WSI.
TVN uznała to za naruszenie dóbr osobistych spółki i pozwała Macierewicza, żądając odwołania zarzutów i wpłaty 100 tys. zł na cele społeczne. Według TVN, twierdzenia pozwanego podważały jej wiarygodność jako nadawcy prywatnego, bo w ramach ugody z MON spółka zrezygnowała z roszczeń finansowych wobec resortu. Adwokaci TVN dowodzili, że pozwy ITI wobec Macierewicza sądy oddaliły tylko z powodów formalnych, a nie dlatego, by uznały prawdziwość twierdzeń raportu.
Macierewicz replikował, że krytykował tylko jako poseł Klicha, który zapłacił z państwowej kasy za przeprosiny w mediach szefów ITI, mimo że wcześniej sąd I instancji oddalił pozew ITI przeciw niemu. "Korzyść nazwana tu finansowaniem nie musi polegać na przekazywaniu sumy pieniędzy i może nastąpić także poprzez nieuzasadnione wypłacanie pieniędzy państwa na przeprosiny" - dodawał. Sąd uznał, że argumenty Macierewicza "nie brzmią przekonująco", bo według słownika jęz. polskiego finansowanie oznacza "dostarczanie środków pieniężnych", a TVN nie dostała ich od państwa. Sędzia Małgorzata Borkowska mówiła w ustnym uzasadnieniu wyroku, że także koszty przeprosin MON wobec TVN nie zasiliły budżetu tej spółki (ukazały się one w prasie - PAP).
Zdaniem sądu wszystko to przesądza, że wypowiedź pozwanego "zdecydowanie naruszyła" dobra osobiste TVN, podważając jej wiarygodność i niezależność. Sędzia podkreśliła, że spółce giełdowej szczególnie zależy na wiarygodności i transparentności dochodów.
Mocą wyroku sądu, Macierewicz ma zamieścić na swój koszt stosowne przeprosiny w "Rzeczpospolitej". Sąd upoważnił TVN do ich zamieszczenia na koszt pozwanego, gdyby on tego nie wykonał.
Jednocześnie sąd oddalił powództwo co do słów pozwanego, że prywatne telewizje "bogacą się, czerpiąc z państwowej kasy, ale nie wypełniają podjętych zobowiązań" - uznano, że nie dotyczyły one TVN.
Według sądu brak było też podstaw, by zasądzić od pozwanego 100 tys. zł na cel społeczny, gdyż byłoby to "niewspółmierne do stopnia zawinienia". Ponadto sąd zwrócił uwagę, że TVN nie poniósł strat finansowych po wypowiedzi Macierewicza, a w roku 2008 r. spółka osiągnęła bardzo dobre wyniki finansowe.
Adwokaci TVN byli zadowoleni z wyroku, bo uznał on główną część pozwu. Mówili, że od decyzji TVN zależy, czy będzie apelacja wobec części oddalającej powództwo.
Macierewicz powiedział PAP, że cieszy się z części wyroku oddalającej pozew. Dodał, że jest zaskoczony tym, że sąd nie uznał, iż jego wypowiedź odnosiła się do Klicha. "Posłowie muszą mieć swobodę krytyki nieodpowiedzialnych wydatków administracji rządowej; mam nadzieję, że potwierdzi to wyrok sądu apelacyjnego" - dodał. W ujawnionym w lutym 2007 r. przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego raporcie autorstwa Macierewicza napisano m.in., że wywiad wojskowy PRL "podejmował wysiłki powołania firmy telewizyjnej". Celem powołania tego rodzaju firmy "miało być ułatwienie plasowania agentury na Zachodzie". W raporcie podano, że związany z wywiadem wojskowym dyrektor generalny FOZZ Grzegorz Żemek miał pod koniec lat 80. podjąć na zlecenie wywiadu rozmowy w tej sprawie z firmą ITI i reprezentującymi ją Janem Wejchertem i Mariuszem Walterem.
W czerwcu 2008 r. Klich przeprosił Wejcherta, Waltera i grupę ITI za zamieszczenie w raporcie "nieuprawnionych, krzywdzących i podważających wiarygodność biznesową" informacji, iż współpracowali oni z wojskowymi służbami PRL. Był to wynik ugody zawartej w procesach wytoczonych przez nich MON za raport. Macierewicz nazwał to "zmową i działaniem na szkodę Skarbu Państwa i MON". Wtedy szef MON wstrzymał zapowiadane przeprosiny innych osób z raportu.
W styczniu br. Sąd Apelacyjny w Warszawie orzekł prawomocnie, że Macierewicz nie musi przepraszać Wejcherta za swe słowa o związkach ITI i Wejcherta z wojskowymi służbami PRL. Utrzymując wyrok I instancji z kwietnia 2008 r., SA uznał, że Macierewicz działał w granicach prawa jako urzędnik państwowy. Wcześniej prawomocnie oddalono powództwo ITI; sprawa wytoczona Macierewiczowi przez Waltera nie jest jeszcze zakończona.