Magdalena Piekorz: Nie zaprzepaścić sukcesu
Po rewelacyjnym debiucie i zdobyciu głównej nagrody na festiwalu filmowym w Gdyni za film "Pręgi" Magda Piekorz znowu stanęła za kamerą. Po czterech latach przerwy ponownie sięga po prozę Wojciecha Kuczoka. Tym razem jest to historia trójki bohaterów, którzy uświadamiają sobie, że przesypiają życie.
15.05.2008 18:45
**
Podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej wody. A ty po raz drugi ekranizujesz prozę Wojciecha Kuczoka, znowu w jednej z głównych ról obsadzasz Michała Żebrowskiego, a pod drugiej stronie kamery widzę te same twarze co przy "Pręgach"...**
Ekipa jest ta sama, ale woda już inna, bo to zupełnie inny tekst. A dlaczego pracuję z tymi samymi osobami? Bo mam pewność, że jeśli na planie spotykają się ludzie o podobnej wrażliwości, którzy podobnie czują, dla których ważne są te same problem, i którym dobrze się ze sobą pracuje, to efekt tego spotkania będzie dobry.
Oczywiście trudno powiedzieć, na ile ta historia spodoba się widzom, i na ile to co napisał Wojtek Kuczok uda się przełożyć na język filmu i przenieść na ekran, bo ma ona niezwykły klimat. Ale wierze, że dzięki tym ludziom,, którzy się tu spotkali będzie to łatwiejsze.
**
"Senność", twój najnowszy film, to historia trójki ludzi, którym życie się nie udało, bo podjęli złe decyzje...**
I tak i nie. "Senność" to tryptyk, historia składająca się z trzech różnych wątków, które się ze sobą splatają. Jej bohaterami jest trójka bohaterów, którzy są wplątani w różne związki i w pewnym momencie budzą się. Uświadamiają sobie, że coś w życiu przespali. Ale to nie jest cały film. Najistotniejszy jest moment przebudzenia, uświadomienia sobie, że coś się po drodze przeoczyło, i że decyzje, które kiedyś podjęli są z perspektywy czasu złe. Teraz próbują się z tego otrząsnąć.
W każdym z tych wątków mamy jednego bohatera, na którym trzymamy oko kamery i ta trójka, z trzech różnych wątków w pewnym momencie spotyka się. Te wątki się zazębiają i przeplatają, a spotkanie w pewien sposób wpływa na ich życie.
**
To twój drugi film po czterech latach przerwy. Dlaczego czekaliśmy na niego aż tak długo?**
Chyba tak to już w Polsce musi być. Nie jest tak, że przez te lata nie miałam żadnego pomysłu i szukałam tematu. Co roku miałam nowy projekt, i na każdy z nich dostawałam dotacje z Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej, ale PISF może dotować produkcje tylko w 50 czy 70 procentach i nigdy nie udało mi się zdobyć pozostałej kwoty. Zawsze brakowało tych pozostałych procentów. Najpierw miałam kręcić "Krzyż" Andrzeja Saramonowicza, potem "Hotel Park", film według powieści Leopolda Tyrmanda, a następnie "Dziesiątą muzę".
"Senność" jest moim czwartym projektem. W ubiegłym roku razem z Wojciechem Kuczokiem przyjechaliśmy z tym projektem do pana Krzysztofa Zanussiego. Przyjął nas z otwartymi rękami i powiedział, że jest on na tyle interesujące, że chciałby go wyprodukować. Wszystkie pieniądze na ten obraz pochodzą z PISF-u i ze studia TOR. Teraz szukamy dystrybutora i mam nadzieję, że po zmontowaniu filmu będę mogła pokazać go w kinach.
**
Ile kosztuje produkcja filmu w Polsce?**
Budżet tego filmu przekracza trzy miliony złotych i jak na nasze warunki nie jest specjalnie wygórowany. "Pręgi" były tańsze, kosztowały dwa miliony złotych, ale teraz kręcimy trzy różne historie w trzech różnych miejscach - na Śląsku, w Beskidach i w Warszawie.
Akcja całego filmu toczy się właściwie na Śląsku i w górach, ale za względu na oszczędności zdecydowaliśmy się kręcić górskie plenery... pod Warszawą. W Wiązówce koło Wyszogrodu znaleźliśmy dom, który leży w takiej niecce, że wszystko wygląda, jakby działo się w górach. Wygląda to tak, jakby nasz bohater mógł zejść z gór i zapukać do drzwi nieznajomego domu, gdzie mieszka Róża, jedna z naszych bohaterek.
**
Róża, którą gra Małgorzata Kożuchowska. Ta aktorka po raz pierwszy pojawia się u ciebie na ekranie...**
Bardzo się z tego cieszę, bo obserwuję ją od dawna i w telewizji, i kinie, i w teatrze. To aktorka bardzo wszechstronna i o ogromnych możliwościach. Cieszę się z tego, bo Wojtek napisał dla niej tak piękną rolę. Nie jest ona płaska, ale kierują nią różne emocje. Jej bohaterka jest aktorką, która cierpi na narkolepsję, czyli nagłe napady senności, i która podejrzewa, że jej mąż ją zdradza. Właściwie to takie studium podejrzliwości i strachu, bo trochę jeszcze kocha swojego męża. To materiał na ciekawą rolę. Bardzo cieszę się z tej obsady, bo gra tu wielu aktorów, z którymi chciałam pracować. W jednym z trzech wątków pojawia się Rafał Maćkowiak i Bartosz Obuchowicz, którzy tworzą bardzo ciekawy duet na ekranie.
Jest też Krzysztof Zawadzki, który gra pisarza Roberta, a w jego żonę wciela się Joasia Pierzak. Jest też Michał Żebrowski, z którym uwielbiam pracować i jest to nasza kolejna wspólna realizacja. To zupełnie inna rola niż w "Pręgach", bardzo dojrzała i zdyscyplinowana. Wciela się tu w taki prawdziwy "szwarc charakter" i na pewno jest to wyzwanie. Cieszę się z tej obsady, akurat rozmawiamy w ostatnim dniu zdjęciowym i muszę powiedzieć, że nie musiałam żałować żadnej decyzji obsadowej, ani żadnej innej. Ekipę mam wspaniałą, Marcin Koszałka, jest nieprawdopodobnie wrażliwym operatorem, który potrafi czarować i jego zdjęcia są naprawdę bardzo plastyczne. Pytanie tylko na ile uda nam się przełożyć na język filmu ten klimat i intensywność, która jest w scenariuszu Wojtka Kuczoka.
**
Z tego co mówisz jest to kolejna mroczna historia?**
Niezupełnie, "Pręgi" miały o wiele bardziej mroczny charakter. Tu bardziej skupiamy się na wyjściu z impasu, z sytuacji, która wydaje się bez wyjścia i film ma raczej przesłanie optymistyczne. Dzięki spotkaniu Róży i Adama z Robertem, oboje coś zmieniają w swoim życiu. Znowu pojawia się ktoś, kto sprawia, że w życiu pozostałych bohaterów zachodzi poważna zmiana.
**
Nakręcisz kiedyś jakąś komedię?**
Bardzo bym chciała, a w "Senności" jest wiele wątków komediowych. Na przykład wątek Roberta, który razem z żoną mieszka w domu z teściami. To bardzo mieszczański dom, gdzie czuć klimat dulszczyzny. Jest tam mnóstwo sytuacji komicznych. Oczywiście potem, w szerszym kontekście okazują się, że są one tragiczne, bo w takim domu trudno funkcjonować osobie z innej bajki, która ma inną wrażliwość i inaczej postrzega świata. Ale te sceny na pewno bardzo rozładowują napięcia, które są w pozostałych wątkach.
A komedie bardzo chciałabym nakręcić, bardzo chciałabym też zrobić musical i myślę o tym już od dłuższego czasu. Zresztą projekty, które proponowałem w ostatnich latach np. "Dziesiąta muza" to filmowa groteska. Liczę na to, że może uda się jeszcze zdobyć pieniądze na ekranizacje prozy Tyrmanda. To przepiękna wojenna historia, która toczy się w czasie II wojny światowej we Frankfurcie nad Menem. Jej bohaterami są młodzi mężczyźni z okupowanej przez Niemców Europy, którzy znajdują się we Frankfurcie i po prostu próbuję przetrwać te trudne wojenne czasy. To także przepiękna opowieść o miłości.
**
i o Polaku, który jest jej głównym bohaterem...**
Tak to tytułowy Filip, który podaje się za Francuza, a potem zakochuje się w Niemce. To naprawdę przepiękna historia i mam nadzieję, że uda mi się ją zekranizować wcześniej niż za cztery lata. Mam nadzieję, że inne projekty też kiedyś wypalą. Cieszę się, że "Senność" jest drugim tytułem jaki udało mi się zrealizować i opatrzność czuwa nade mną. Filmy, które robię wymagają dużej koncentracji i przygotowania psychicznego, być może nie da się ich kręcić częściej?
**
Trudniej nakręcić pierwszy film czy drugi?**
Zdecydowanie trudniej pracuje mi się teraz, przy drugim filmie. Po pierwsze jest on zdecydowanie trudniejszy, właściwie to tak jakbyśmy kręcili trzy filmy, bo każdy z tych trzech wątków jest różny od siebie, inaczej opowiadany, w innej różnej stylistyce i zupełnie innym klimacie. Teraz kręciliśmy klimat tajemnicy, studium podejrzliwości, więc ujęcia są długie i płynne. Z kolei w wątku Adama i Ładnego, dużo się dzieje, są kradzieże, ucieczki i pościgi po dachach, sceny bójek.
Można powiedzieć, że to bardzo męski watek. I wątek Roberta, najbardziej intelektualny, ale z kolei bardziej dynamiczny jeśli chodzi o rodzaj gry aktorskiej i tygiel, który jest w domu gdzie mieszka Robert z teściami. Tam strasznie dużo się dzieje, teść z teściową ciągle się przekrzykują i gadają jedno przez drugiego. Trudno było przestawiać się z klimatu w klimat. Po drugie obciążenie psychiczne jest bardzo duże. "Pręgi" były dużym sukcesem i chodzi o to, żeby tego nie zaprzepaścić.
Mam świadomość tego, że drugi film jest jakimś testem, potwierdzeniem tego, że nagrody, które wtedy nam przyznano należały się nam. To duże obciążenie.
**
Kiedy "Senność" wejdzie na ekrany kin?**
Z premierą chcemy zdążyć na festiwal filmowy w Gdyni, ale nie stawiam tego na pierwszym miejscu, bo tego nie da się tego zmontować w tydzień czy dwa. To film trudny i skomplikowany w montażu i dajemy sobie czas.
**
Robisz ten film bardziej dla publiczności czy nagród?**
Nigdy niczego nie robię dla nagród, bo dla mnie publiczność jest najważniejsza. Kiedyś po "Pręgach" podszedł do nas mężczyzna i powiedział, że dziękuje nam za ten film, ponieważ dzięki niemu zrozumiał swego ojca. "Mój ojciec ma osiemdziesiąt lat, ale żyje i cieszę się, że zdążę mu to powiedzieć" - powiedział mi. I to było najpiękniejsza rzecz, jaką usłyszałam do tej pory. Pomyślałam sobie wtedy, że to zmęczenie, wstawanie o piątej ano i siedzenie do nocy ma sens.
Warto to robić, żeby potem coś takiego usłyszeć. Oczywiście chciałabym, żeby ten film odniósł sukces i podobał się na tyle, żeby ludzie chcieli go oglądać, ale na pewno nie robię go dla nagród. Choć dobrze jest otrzymywać nagrody, bo to pozwala bardziej uwierzyć w swoje siły i umiejętności. Chciałabym, żeby to był dobry film.