Trwa ładowanie...
13-09-2016 09:55

Małecki do Brudzińskiego: ''Zamiast o skundlonych elitach niech pan powie, że Smoleńsk to dzieło na miarę Felliniego''

Joachim Brudziński z PiS mówił w TVP Info po premierze „Smoleńska”, że jest pełen podziwu dla Antoniego Krauzego, który „okazał się prawdziwie wolnym artystą i wbrew skundlonemu środowisku podjął się tego tematu”. Do ostrej wypowiedzi polityka odniósł się Grzegorz Małecki, syn Anny Seniuk, który odrzucił propozycję zagrania w „Smoleńsku”. Aktor odniósł się merytorycznie do insynuacji Brudzińskiego, który każdą krytykę pod adresem filmu uważa za zmowę środowiska filmowego. „Naprawdę zamiast truć o skundlonych elitach, niech Pan przyzna przed kamerami, że Smoleńsk to dzieło na miarę Felliniego” - zaapelował Małecki.

Małecki do Brudzińskiego: ''Zamiast o skundlonych elitach niech pan powie, że Smoleńsk to dzieło na miarę Felliniego''Źródło: ONS/PAP
d30im8e
d30im8e

- To, ile przeszedł Antoni Krauze jako reżyser, to jak to środowisko, jak ta quasi elita przez ostatnie lata traktowała twórców tego filmu, jak obśmiewano, jak dezawuowano aktorów, ale również tych, którzy się chcieli zaangażować w pomoc dla tego filmu, to jak tchórzliwie Państwowy Instytut Sztuki Filmowej wycofał się z dotacji dla tego filmu – to wszystko przechodzi na czarnych stronach jako hańba tego środowiska – mówił na antenie TVP Info Joachim Brudziński.

Ta wypowiedź zainspirowała Grzegorza Małeckiego, który napisał na Facebooku, że zaproponowano mu zagranie małej rólki w filmie "Smoleńsk", ale scenariusz wydał mu się na tyle patetyczny, tendencyjny i po prostu słaby, że aktor nie przyjął propozycji.

- Kilku moim znajomym wydał się niezły, więc zagrali. Ani ich nie oceniam, ani nie hejtuję, ani nie skreślam. Powiem więcej: nawet w pewnym sensie trzymałem kciuki za sukces tego filmu, bo generalnie trzymam kciuki za twórców idących pod prąd – pisze Małecki.

- Niestety, film wyszedł tragiczny. I rozumiem, że jest to dla wielu osób wspierających ten obraz duży kłopot. Zdarza się. Nie pierwszy to i nie ostatni słaby filmdodał aktor, który chciałby na tym zakończyć swój wpis, jednak uznał, że słowa Brudzińskiego nie mogą zostać bez odpowiedzi.

d30im8e

- Kiedy słucham Joachima Brudzińskiego mówiącego, że PISF "tchórzliwie wycofał się z dotacji", że "quasi elita obśmiewała i dezawuowała twórców", że "skundlone elity" chciały "zastraszyć" Krauzego, że "to wszystko przechodzi na czarnych stronach jako hańba tego środowiska", to flaki wywracają mi się na drugą stronę. Panie Brudziński - niech Pan, błagam, powie, kto okrył się hańbą? Kto konkretnie ze skundlonych elit zastraszał? Może trzeba sprawę oddać do prokuratury? Kto konkretnie jest tą skundloną elitą? Mam się czuć zaszczycony tym epitetem? Bo odmówiłem? A może np. Tomasz Raczek, który merytorycznie wypunktował "Smoleńsk"? Z nazwiska niech Pan huknie, bardzo proszę – apelował aktor.

Jego zdaniem Brudziński ma prawo podchodzić do „Smoleńska” w sposób emocjonalny, ale nie oznacza to, że jakakolwiek krytyka pod adresem słabego w tym przypadku filmu ma być postrzegana jako swoista deklaracja polityczna.

* - Nikt nie odbiera Panu prawa oceniania tego filmu. Naprawdę zamiast truć o skundlonych elitach niech Pan przyzna przed kamerami, że "Smoleńsk" to dzieło na miarę Felliniego, że uważa Pan, że "Ojciec chrzestny" przy nim wymięka, że Tarantino powinien uczyć się z niego montażu, a Meryl Streep aktorstwa* – dodał Małecki. Oryginalny wpis można przeczytać pod tym adresem.

d30im8e
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d30im8e