Marek Włodarczyk: Teraz taniec!
* Marek Włodarczyk zdobył popularność dzięki roli komisarza Zawady w serialu "Kryminalni". Po niespodziewanym zakończeniu zdjęć nie narzeka jednak na nudę. Już niedługo będziemy mogli go podziwiać w nowym serialu "Brzydula", gdzie zagra ojca głównej bohaterki. Jego aktywność nie ogranicza się tylko do filmu. Od niedawna możemy go także podziwiać na parkiecie w "Tańcu z gwiazdami".*
12.09.2008 16:03
**
Jak u pana z kondycją? Nie narzeka pan?**
O dziwo nie narzekam, a jestem po czterech tygodniach intensywnych treningów z Kamilą Kajak, która znana jest z tego, że dużo wymaga. Cały czas dotrzymuję jej kroku.
**
Dlaczego zdecydował się pan na udział w "Tańcu z gwiazdami"?**
Parę razy proponowano mi już udział w tym programie. Nigdy nie byłem temu przeciwny, choć niektórzy aktorzy dziwnie reagują na takie propozycje, ale nie miałem czasu. Po "Kryminalnych", którzy nie wiadomo dlaczego skończyli się z dnia na dzień, Kasia Skrzynecka w rozmowie ze mną napomknęła czy nie zatańczyłbym w tym programie. Pomyślałem, że pomysł nie jest taki głupi. I nastąpiła reakcja łańcuchowa. Prawdę mówiąc zgodziłem się nie wiadomo kiedy i nie wiadomo dlaczego.
Tak jak już mówiłem, nigdy nie byłem przeciwny tego typu rozrywce, a w moim wieku potrzebuję już trochę dyscypliny. Kiedyś sam uprawiałem różne sporty, biegałem, pływałem i dużo chodziłem, a teraz jak czas mi na to pozwala to zimą jeżdżę na nartach, a latem surfuje. Jeszcze dwa tygodnie temu pływałem na desce po Bałtyku. Ale nie potrafię się już zmobilizować do regularnych treningów. Poza tym powiedziałem sobie, że skoro mam wziąć w tym udział to muszę rzucić palenie. I udało się, nie palę!
**
Od jak dawna nie wziął pan papierosa do ust?**
Zacząłem już drugi miesiąc, a dokładnie piąty tydzień od kiedy nie palę. Raz tylko w tym czasie złamałem się i wziąłem papierosa do ust. Ale szybko go odłożyłem. Wcześniej przyklejałem na siebie różne plastry, brałem gumy antynikotynowe, byłem nakłuwany, ale to mi wystarczało może na pół dnia, a może na cały dzień. A palić nauczyłem się na studiach.
Trzymałem się dość długo, bo choć moi znajomi palili już od pierwszego roku, ja udzielam się sportowo. Pierwszego papierosa wziąłem do ust dopiero na ostatnim roku studiów, dokładnie podczas pokazu dyplomowego. Tak jak każdy myślałem, że to tylko tak dla ukojenia nerwów. Ale szybko się uzależniłem od nikotyny i z roku na rok paliłem coraz więcej.
**
Ile paczek dziennie puszczał pan z dymem?**
Ostatnio bardzo mocno się ograniczałem. Po tym co wydałem na różne terapie antynikotynowe, paliłem do 10-15 papierosów dziennie. Starałem się nie przekraczać paczki, ale w momentach bardzo stresowych było tego dużo więcej. Teraz kiedy już nie palę jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Mam kondycję i nawet Kamila się dziwi, że dzieje się za mną coś niesamowitego. Podobno jestem człowiekiem o niespożytej energii (śmiech). Zobaczymy czy będzie tak do końca.
**
A jak to było z tańcem w pana życiu? Odróżnia pan rock'n'rolla od jaifa?**
Tak, to mi się jeszcze udaje. Z tańcem nigdy nie miałem kłopotów. Pamiętam, że w szkole teatralnej dostałem na egzaminie wstępnym piątkę, a na wyjściu ze szkoły też miałem z tańca ocenę bardzo dobrą. Ruchowo zawsze byłem niezły, ale nigdy nie zajmowałem się tańcem towarzyskim, bo to co robiliśmy w szkole bardziej przypominało balet niż taniec.
Nigdy też nie chodziłem na żadne kursy. Jako młody człowiek bawiłem się na imprezach, wydawało nam się wtedy, że tańczymy jaifa i mamy pojęcie o walcu, ale to tylko miało w sobie coś z walca i jaifa. Teraz kiedy jesteśmy trenowani przez zawodowców, którzy zwracają uwagę na każdy najdrobniejszy szczegół, to czasami zastanawiam się po co robić to tak dokładnie. Może chcą z nas zrobić zawodowych tancerzy?
**
Liczy pan na wysoką pozycję czy tylko chce spróbować swych sił i pokazać się na ekranie?**
Chce spróbować swych sił, ale jak się bierze udział w konkursie, a obok jest silna konkurencja, to trzeba z nią powalczyć. A wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Zobaczymy jak daleko zajdę, na pewno nie poddam się tak łatwo. Choć z tego co widzę, to jestem najstarszy w tym towarzystwie.
**
Ale partnerkę ma pan młodą?**
Mam młodą, ale nasza średnia wieku i tak jest najwyższa wśród innych par. Ale to ja ją zawyżam, a nie Kamila (śmiech). Na pewno nie damy się tak szybko!
**
Widzę, że świetnie radzi pan sobie w życiu po gwałtownym zakończeniu zdjęć do "Kryminalnych"? Chyba na początku poczuł pan pustkę tylu latach pracy?**
Nie tyle pustkę, co zaskoczenie. W tym zawodzie dobrze jest być przygotowanym na to co się zdarzy jutro. Ja nie byłem w ogóle przygotowany na zakończenie "Kryminalnych", a wiadomo jaka jest teraz konkurencja wśród aktorów. Zupełnie zaniedbałem niemiecki rynek. Wiedziałem, że "Kryminalni" skończą się pod koniec roku, bo takie były plany i chciałem się przygotować do pustego sezonu na jesieni. A tu nagle okazało się, że kończymy serial 2 kwietnia i znalazłem się na lodzie.
Przygotowanie nowej kasety demo i CV na niemiecki rynek zajmuje trochę czasu. Teraz czekam na dwa nowe niemieckie filmy z moim udziałem, które wejdą na ekrany niemieckich telewizorów. A co będzie dalej, zobaczymy. Marzyłem o urlopie i czterech tygodniach spędzonych na Kubie, ale z Kuby zrobiła się "BrzyUla", a potem "Taniec z gwiazdami". Cały czas jestem w ruchu. Po prostu rock'n'roll!
**
Nigdzie nie był pan na urlopie?**
W lipcu przez dwa dni byłem na nartach na lodowcu w austriackim Kaprum, a potem przez trzy dni nad Bałtykiem w Niemczech, gdzie jak już powiedziałem surfowałem. To był mój cały urlop. Jak odpadnę to jadę na Karaiby odwiedzić przyjaciół.
**
Ale w serialach też nie ma u pana pustki. Zamiast komisarza Zawady pojawił się pan w roli ojca "BrzydUli".**
No właśnie. Nie wiem jak to zostanie przyjęte przez publiczność, bo to zupełnie inna rola niż komisarz Zawada. Ale przyjąłem ją, bo chciałem złamać wizerunek macho, za jakiego brany był komisarz Zawada. Mój nowy bohater to zupełnie inny, słaby człowiek, który jak wskazuje jego nazwisko - Cieplak, jest bardzo ciepłym, serdecznym człowiekiem. Do tego samotnie wychowuje trojkę dzieci, jest na emeryturze i nie może pracować, bo ma kłopoty z sercem. Jak to wyjdzie zobaczymy. Sami państwo zobaczycie nowe wcielenie Włodarczyka vel Zawady.
**
Nie brakuje panu tych szalonych pościgów i strzelanin?**
Trochę, choć na początku było fajnie, bo był to dla mnie odpoczynek. Ale zdjęcia do "BrzydUli" kręcimy już od czerwca, czyli od czterech miesięcy i brakuje mi już tej adrenaliny, benzyny we krwi, jak to się mówi. Pewnie niedługo coś przyjedzie, zobaczymy.
**
Niedawno widziałem też pana na planie zupełnie innego serialu - "Ojciec Mateusz", gdzie zagrał pan dyrektora banku.**
Tak, zagrałem tam w jednym z odcinków razem z Arturem Żmijewskim. Chciałem zobaczyć jak wygląda praca na innych planach filmowych w Polsce, bo dotychczas moje doświadczenie ograniczało się tylko do "Kryminalnych". Chciałem zobaczyć jak się pracuje się u innych. Także na razie czeka mnie praca, a jak w końcu odpadnę z "Tańca z Gwiazdami" to wybiorę się na urlop. Chyba, że poczekają na mnie jeszcze dwie duże produkcje niemieckie.
**
Wyjedzie pan z Polski na dłużej?**
Nie, bo te produkcje ograniczają się do kilkunastu dni zdjęciowych. Znowu cały czas mieszkam między Hamburgiem i Warszawą.
**
Widzę, że ciągle jest pan pełen optymizmu?**
Staram się. W tym zawodzie najważniejsza jest energia, którą po prostu trzeba mieć. Na razie nie brakuje mi jej, a co będzie dalej, zobaczymy.
**
Co chciałby pan jeszcze zagrać?**
Niedawno dostałem ciekawą propozycję teatralną, ale nie wiem czy się wyrobię z czasem. To poważne przedsięwzięcie i musiałbym wejść w próby już pod koniec października. Chętnie zagrałbym coś w teatrze, ale jeszcze nie teraz. Więcej szczegółów nie mogę zdradzić.