Chudzina z mysim ogonkiem
O aktorstwie marzyła od dzieciństwa – szczupła, nieśmiała absolwentka żeńskiego liceum od razu skierowała swe kroki ku warszawskiej PWST.
- Profesorowie wyczuli chyba, że ja tak strasznie chcę się znaleźć w teatrze. I widać zobaczyli we mnie tak zwany potencjał na aktorkę, skoro mnie przyjęli – mówiła w "Dzienniku Bałtyckim".
Dodawała jednak, że choć potem uznano ją za piękność, sama uważała się za przeciętną i niczym niewyróżniającą się dziewczynę. Nie przeszkadzało jej to jednak często flirtować:
* - Lubiłam to, ale wyznaczałam granice, byłam monogamiczna –*tłumaczyła na łamach "Super Expressu". Aktorka przyznała, że w szkole teatralnej dużo randkowała, przez co dochodziło do sytuacji, gdy mylili jej się adoratorzy.
- Krążyły opowieści, jak to dwaj amanci pobili się o to, kto będzie trzymał mój szal. Walczyli Romek Wilhelmi z Andrzejem Kostenką. Na szczęście nie doszło do rozlewu krwi...