O fascynacji kinem. Felieton Andrzeja Foglera
Jest listopad 2010 roku. Lecę do Frankfurtu, by wziąć udział w pracach jury na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym Mannheim-Heidelberg. Na Okęciu kupuję miesięcznik "Kino" - numer październikowy. Lektura do samolotu. Moją uwagę przykuwa świetny wywiad Andrzeja Kołodyńskiego z Witoldem Konem. Rzecz dotyczy fundacji Cinema Art, której Kon jest prezesem oraz Festiwalu Grand Off, którego Kon jest pomysłodawcą i dyrektorem. W sumie wywiad na niecałe dwie strony... Wystarczyło!
03.11.2017 12:38
Dla mnie stało się oczywiste, że muszę dotrzeć do tych ludzi, dla których kultura filmowa to nie tylko profesjonalna kinematografia, ale również - a może przede wszystkim - wspieranie niezależnego ruchu tworzonego przez setki, tysiące zakochanych w robieniu filmów amatorów (nb. wielu tych amatorów jest dziś w czołówce profesjonalistów, by wymienić chociaż Spielberga). Moje pierwsze kroki po powrocie z Mannheim wiodły do fundacji Cinema Art. Od razu zgłosiłem chęć współpracy i wkrótce przyjęto mnie do świetnego grona Kapituły Grand Off, zwanej też międzynarodową Grand Off Academy.
Czynnie towarzyszę działaniom spod znaku kina niezależnego już od ponad pięciu lat. Nie sposób przecenić znaczenia dla kultury filmowej (i szerzej audiowizualnej) działań na rzecz ruchu amatorskiego. Obraz kina polskiego, europejskiego, światowego byłby uboższy bez garstki zapaleńców udowadniających, pod wodzą Witolda Kona, jak ważne jest kino niezależne. Co roku spływają do Warszawy tysiące filmów ze wszystkich kontynentów. Po wstępnej selekcji pozostaje ponad 400 obrazów, spośród których zwykle 55 zostaje nominowanych w jedenastu kategoriach Wielu sławnych ludzi kina przewija się przez finałową Galę Grand Off. Galę, na której statuetki odbierają nagrodzeni głosami kapituły z całego świata laureaci w owych jedenastu kategoriach.
Krótko mówiąc: dużo się dzieje i niech się dzieje!
Andrzej Fogler