Oto mainstream w wielkim stylu

Jedna z największych ikon angielskiej kultury nie tylko wkracza odrestaurowana w nowy wiek, ale również przywraca do łask jednego z najlepszych współczesnych reżyserów angielskich – Guya Ritchiego. O tak! Guy powrócił i jest lepszy niż kiedykolwiek.

27.07.2010 13:36

Po fenomenalnym sukcesie ‘Porachunków’, a później rewelacyjnym filmie ‘Przekręt’ ten innowator filmowej narracji postanowił ożenić się z Madonną. I cały potencjał jego późniejszej twórczości rozbił się o skały banału dodając do tego pretensjonalne interpretacje ideologii kabały i małżonkę, która pchała się wszędzie na pierwszy plan. Ritchie z innowatora przemienił się w pantofla, mimo iż swoją formę realizacji zachował, to treści wyznaczała mu teraz Królowa muzyki pop. Efekty tych wszystkich filozofii i wpływów na reżysera były żenujące. Aż tu nagle przewrót w życiu osobistym filmowca zaowocował rewolucją i powrotem to stanu pierwotnego. Guy Ritchie swoim najnowszym filmem przeszedł samego siebie. Mistrz fizycznego dramatu ponownie zachwyca i inspiruje publiczność na całym świecie.

Fantastyczna czołówka wprowadza nas w klimat błotnistego Londynu z końca XIX wieku. Dynamiczne zdjęcia i efektowne jazdy kamery absorbują naszą uwagę od pierwszych minut. Już na samym początku tej fascynującej historii, detektyw Holmes z pomocą nieocenionego Watsona doprowadza do ujęcia, obcującego z mrocznymi mocami, Lorda Blackwooda. Oczywiście to jeszcze nie koniec i tak samo dla nas, jak i słynnego Anglika, najciekawsza część wydarzeń dopiero nadejdzie. Blackwood nawet powieszony nie daje za wygraną i zza grobu prowadzi swoje dzieło zniszczenia. W filmie pojawią się również kobiety, które samą swoją obecnością doprowadzą do konfliktu, a nawet i śmiertelnego zagrożenia głównych bohaterów.

Guy Ritchie tworzy imponujące kino rozrywkowe i od razu stawia na sequel. Komercja w jego wykonaniu nie ma w sobie ni krzty żenującej charakterystyki. Bez zbędnej artystycznej kokieterii Ritchie odważnie prezentuje mainstream w najlepszym wydaniu.(...) Cały film jest zbudowany z mocnych fundamentów. Najwyraźniejszy z nich to doskonałe aktorstwo w wykonaniu Roberta Downey’a Jr. i Juda Law. Zdecydowanie Downey Jr. przechodzi teraz wielki okres świetności w swojej karierze. Jest uwielbiany przez Hollywood i światową widownię. Aktor jak najbardziej zasługuje na wszelkie wyrazy uznania, skierowane pod jego adresem, ale trzeba też przyznać, że ma niesamowite szczęście do ról. Jego ostatni bohaterowie są wyjątkowo podobni pod względem osobowości. Tak samo charakter Roberta Downey’a Jr., jak i jego poczucie humoru jest niezwykle tożsame w stosunku do granych przez niego postaci. Co by nie mówić, ten uroczy łobuz Hollywoodu w swoich ostatnich filmach gra sam siebie, tylko w różnych kostiumach. Ale mimo tego, Złoty
Glob za pierwszoplanową rolę jako ‘Sherlock Holmes,’ w pełni zasłużony.

Nie pamiętam równie dobrej roli Juda Law od zamierzchłej kreacji w filmie ‘Utalentowany pan Ripley’. Jednak tym razem ten angielski aktor, wyczuciem i stonowanie w duecie z Robertem wyraźnie podkreśla swój talent i wszechstronność. Nawet jego partnerka, drugoplanowa postać kobieca - Kelly Reilly, pozostawia po sobie niezatarte wrażenie jeszcze na długo po napisach końcowych. Jedynie, o dziwo, Rachel McAdams irytuje swoją obecnością. Nieznacznie, a jednak. Ta 32-latka chcąc dorównać sprytem i inteligencją Holmesowi wypada dość niewiarygodnie i prześmiewczo.

Guy Ritchie niezależnie od chęci zysku, swoją komercyjną produkcją stworzył najwierniejszą interpretację Sherlocka Holmesa, w porównaniu do jego wcześniejszych adaptacji filmowych. Zagłębiając się w teksty Conana Doyle'a, przed naszymi oczami, na dużym ekranie, ukazuje się najbardziej zbliżone oblicze i osobowość, tego eleganckiego ale i ekscentrycznego indywidualisty. Zresztą cały archetyp zbudowany m.in. na podstawie ilustracji Steela, gdzie Holmes miał kapelusz myśliwski i pelerynę, bezpowrotnie przepadł. Od tej pory nie ma już innego Sherlocka Holmesa. Doyle może nareszcie spoczywać w spokoju.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)