Polak (nie) potrafi
Bardzo... wiosenny film. Zaklęty w rudo-marchewkowych lokach Karoliny Gruszki, frywolny gdzie trzeba, o fabule traktującej realizm z leniwą swobodą budzącej się do życia natury. "Trick" pachnie rześkimi ideami, nim jednak właściwe emocje rozkwitną tu na dobre, na ekranie pojawią się napisy końcowe. Ale spośród pochmurnego nieboskłonu warto wyłapać pojedyncze promyki ultonego spełnienia: kiczowaty rodowód telewizyjnego serialu, szyte grubymi nićmi political fiction, a w końcu wspomnianą Gruszkę, która swe zwyczajowe wysublimowanie łączy z próbą (jedyną w całym filmie) wyjścia poza aktorską automatykę. Warto, bo tylko dzięki nim zapomnieć można jak nieudany to film.
14.04.2010 17:27
"Trick" to twór ze wszech miar niedoskonały. Jan Hryniak obiecuje co prawda wigor i profesjonalizm, ale jego dzieło nie wznosi się ponad standardy sprzed kilku lat. Jest tu więc trochę "Vinciego", trochę "Oficera", są gwiazdy dużego formatu (Chyra, Więckiewicz, Adamczyk), a jednak wszystko to okraszone jest metką produkcji zawstydzająco drugoligowej, nieumiejętnie poprowadzonej, chałupniczo zrealizowanej i, co najważniejsze, pozbawionej należnego dystansu. Najistotniejszym mankamentem nie są tu bowiem kompleksy względem produkcji zagranicznych, a śmiertelna powaga z jaką skonstruowano fabułę i same postaci.
Intryga "Tricku" składa się z wyobrażeń o polityczno-kryminalnych mechanizmach. Wyobrażeń tyleż stereotypowych, co zwyczajnie nietrafionych. Oto przed nami świat, w którym rząd drukuje miliony dolarów zamówionych u... osadzonego w więzieniu fałszerza, a negocjacje w sprawie porwanego przez talibów posła prowadzą pośledni krętacze. W tym kontekście, agenci FBI przesłuchujący głównego bohatera są równie groteskowi, co nagie panienki zabawiające politycznych antagonistów. Hryniak nakręcił nie, jak chce tego dystrybutor, komedię kryminalną, a tabloidowe foto-story, w którym fabularna naiwność tożsama jest prostemu przekonaniu: ot, Polak potrafi.