Trwa ładowanie...
d2grs0x
02-03-2015 12:12

Prawdziwych przyjaciół poznaje się w...

d2grs0x
d2grs0x

Amerykański remake belgijskiego thrillera erotycznego, który wyreżyserował twórca oryginału. Intryga goni intrygę, tajemnice wyrastają jedna po drugiej, a liczne zwroty akcji sprawiają, że zakończenie wcale nie jest takie łatwe do przewidzenia. Szkoda tylko, że „Loft” nie wznosi się ponad przeciętną...

Architekt (Karl Urban)
składa swoim kolegom propozycję marzeń – zaprojektował specjalnie dla nich loft, który stanowić ma ich własny azyl od żon i całego zewnętrznego świata. Mogą do niego przychodzić z kochankami, załatwiać swoje interesy itp. Przez jakiś czas mieszkanie sprawuje się zgodnie z planem, jednak pewnego dnia, jeden z kolegów (Wenthworth Miller pamiętany z serialu „Prison Break”) zastaje w nim kobietę, leżącą nago w łóżku i całą we krwi. Dość szybko okazuje się, że jest martwa. Gdy w końcu w lofcie zjawiają się wszyscy koledzy, rozpoczynają swoje własne małe dochodzenie, próbując rozwikłać zagadkę co się tu właściwie stało i kto to zrobił.

Jak nietrudno się domyśleć, wkrótce zaczynają się wzajemne podejrzenia, pierwsze spięcia, mylenie tropów, na jaw zaczynają wychodzić kolejne brudne sekrety, które każdy z mężczyzn chciałby zachować dla siebie. Z początku „Loft” potrafi wciągnąć i zaintrygować, jak zresztą każdy film czy książka, w której widz bądź czytelnik już na samym początku postawiony jest przed zagadką morderstwa. Jednak im dalej w głąb opowieści tym cały obraz traci impet. Zachowania bohaterów stają się dość nielogiczne, intryga robi się tak nabudowana, że szybko sama do siebie zniechęca. Rozwiązanie zagadki, nie jest może banalne, ale też nie stanowi jakiegoś wielkiego wstrząsu. Mamy pięciu mężczyzn i nikt poza nimi nie posiadał klucza do apartamentu, także krąg podejrzanych jest dostatecznie zawężony.

Wszystko to wygląda jak średnio udany hołd dla filmów Hitchcocka i powieści Agaty Christie. Formalnie, reżyser Erik Van Looy ewidentnie stara się być niczym David Fincher, tyle że w tym wszystkim nie wychodzi poza fakt bycia zaledwie poprawnym. Może to kwestia faktu, że reżyseruje on tą samą fabułę już po raz drugi? Siłą rzeczy, traci się wówczas na świeżości spojrzenia. W dodatku nie do końca wiadomo co reżyser chce przekazać tym obrazem. Z jednej strony mamy tu spełnienie męskich fantazji, wyższe sfery, szykowne garnitury, dobrze wyglądających mężczyzn i kobiety, zdrady, romanse. Z drugiej wszystko to wydaje się być opowieścią ku przestrodze. Chociaż też nie do końca, gdyż wprawdzie przez sporą część filmu bohaterowie pokazywani są raczej z ciemnej strony swoich zachowań, to i tak koniec końców wychodzą z tego w pozytywnym świetle.

Podsumowując, „Loft” wygląda raczej jak drugorzędny thriller, który na ogół pojawia się od razu na dvd z pominięciem kin. Solidny i sterylny zarazem. Quasi-tajemniczy, bezbarwny. Zapewne wielu widzów da się wciągnąć w tę tajemnicę, ale wątpię bym film ten zapisał im się na dłużej w pamięci.

d2grs0x
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2grs0x