Razem jesteśmy wielcy!
Nie od dziś wiadomo, że mrówki są bardzo pracowite, dlatego pokazanie życia w mrowisku to pomysł godny uznania. Pomysł, jak pomysł, ale realizacja to bez wątpienia coś niezwykłego, historia, która zaskakuje, która sprawia, że staniemy się świadkami niezwykłej przygody, a także walki o przetrwanie godnej „Błękitnego gromu”.
Skąd takie skojarzenie? To bez wątpienia dla części widzów będzie prosta zagadka, jednak, aby ją rozwiązać trzeba będzie poznać małego Pinata, który przez złe zachowanie stał się jedną z nich, jedną z mrówek. Od tego momentu jego mały świat stał się jeszcze mniejszy, wręcz mikroskopijny, praktycznie niedostrzegalny ludzkim okiem.
Teraz Niszczyciel, mały wielki człowiek musi stać się tym, co jeszcze chwilę wcześniej bez zastanowienia starał się unicestwić. Teraz musi odczuć, czym grozi dostanie się w promień słoneczny, jak wielkim niebezpieczeństwem może być wielki owad, jeszcze większa ropucha i jak wielka jest siła przyjaźni. Jednak droga ku temu doznaniu dla Lucasa, nie Pinata, jak obraźliwie nazywali go chłopcy, ale właśnie… Lucasa, będzie długa, zawiła, trudna, skomplikowana, jednocześnie zaskakująca, pełna wyzwań i tego wszystkiego, czego nawet we śnie nie mógłby się spodziewać.
Jest w tym filmie wiele magii, jest animacja, która przywraca o zawrót głowy, jest mały wielki świat mrówek z tym wszystkim, co jest im bliskie i bez czego praktycznie żyć nie mogą. Jest zaskakujące pod każdym względem mrowisko i jest też Królowa w pełni swego majestatu. Jej mądra słowa są święte, a ona sama jest na ustach każdej mrówki, z szacunkiem i dostojeństwem wymawiane jest jej imię.
Twórcom filmu zależało na tym, aby stworzyć film, który dla młodych widzów będzie nie tylko mądrą i pouczającą, lecz też ciekawą i pełną przygód, lekcją. Obraz, który wskaże, co jest dobre i właściwe, a czego należy unikać, jak postępować, aby umieć się odnaleźć nawet w trudnej sytuacji, których w bardzo młodym wieku, w dziecięcym świecie, jest jakby coraz więcej. Gdyż wszędzie tam, gdzie są mali, są też więksi i dzięki temu są małe i duże problemy.
Zachęcam do rozsmakowania się w tej opowieści, do zabrania na ten film swoje dzieci, a może wnuki i do wspólnej, jakże wyjątkowej, zabawy. Kino familijne, jakie tylko można sobie wymarzyć, z odpowiednią puentą i morałem.