Sprośny staruch Roger Moore
Roger Moore zdradził, że kiedy w wieku blisko 60 lat nadal grał Jamesa Bonda u boku młodych aktorek, czuł się jak "sprośny staruch".
03.10.2008 19:03
Gwiazdor zakończył przygodę z cyklem o agencie 007 w 1985 roku. Gdy po raz ostatni wcielił się w postać Jamesa Bonda w filmie "Zabójczy widok", miał 58 lat.
- Pamiętam, gdy zobaczyłem te wszystkie młode dziewczęta na planie - wspomina Moore. - Były młodsze od mojej córki. Pomyślałem sobie, że tak właściwie mógłbym być ich dziadkiem. To trochę obrzydliwe. Poczułem się jak sprośny staruch.
Roger Moore udzielił ostatnio głosu jednej z postaci animacji "Agent Crush". Film zawita do amerykańskich kin w przyszłym roku.
Najnowszy obraz o przygodach szpiega Jej Królewskiej Mości, "Quantum of Solace", zawita do kin 7 listopada.