Reżyser z wyższej półki
- Proszę spojrzeć, gdzie są jego rówieśnicy, na twórczość Kieślowskiego, na to, co robi Agnieszka Holland. Wierzę, że byłby ważną postacią kina światowego – był oryginalny – odpowiada na zadane na poprzedniej stronie pytanie syn Stanisława, Marcin Latałło.
- To jest najważniejsze: mieć własny styl. Włączasz telewizor o drugiej w nocy, widzisz jedną przypadkową scenę i nawet jeśli nie znasz filmu, odgadujesz nazwisko autora: Kubrick, Fellini, Hitchcock... To jest jak sygnatura malarska. Myślę, że ojciec należałby do takich artystów. I na pewno byłby reżyserem - tłumaczy syn operatora.
Zanim Stanisław Latałło dostał się na wydział operatorski Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej w Łodzi, skończył malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. To ono ukształtowało jego sposób patrzenia na świat przez obiektyw kamery.