Robert McCall to jedyny bohater, w którego Denzel Washington wcielił się więcej niż jeden raz. W dobie sequeli, niekończących się tasiemców (Vin Diesel w "Szybkich i wściekłych" wystąpił już 10 razy), to bardzo rzadki przypadek. Krytycy są zgodni, że Washington pożegnał się ze swoim ulubionym bohaterem w brawurowy sposób.