Nieoczekiwanie pod koniec roku na ekrany kin wchodzi jedna z najlepszych polskich produkcji tego roku. Dlaczego najlepsza? Bo reżyserka Anna Jadowska udowodniła w nim, że dobrze czuje rzeczywistość prowincji, której obraz w rodzimym kinie jest często zniekształcony jako siedlisko ksenofobii, antysemityzmu i patologii, zasilanej przez 500+.