Adolf Hitler doskonale zdawał sobie sprawę, że kinematografia to potężna broń propagandowa. Jednak myli się ten, kto sądzi, że nazistowski dyktator oglądał jedynie dokumenty niesławnej Reni Riefenstahl.
Nasi zachodni sąsiedzi kręcą około 200 filmów rocznie – oczywiście część z nich poziomem nie odbiega od produkcji Uwe Bolla. Wśród nich są jednak prawdziwe perełki, które każdego konesera rzucą na kolana. Oto nasz subiektywny ranking 10 najlepszych niemieckich produkcji. Klasyczne i zupełnie nowe. RFN-owsie i te nakręcone już po upadku Muru