"Ostatni Jedi" jest zupełnie inny od "Przebudzenia mocy". To film ciekawy, trzymający w napięciu i jednocześnie zabawny. Zachwyca kreatywność reżysera Riana Johnsona, który wprowadził do świata "Gwiezdnych Wojen" wiele postaci ze sporym potencjałem. Przede wszystkim jest to jednak film Marka Hamilla, powracającego jako Luke Skywalker już na pełen etat. Dużym zaskoczeniem jest też świetna rola Adama Drivera (Kylo Ren), który słabo wypadł w poprzedniej części gwiezdnej epopei.