Nazywano go lwem salonowym, bon vivantem, czasami nawet warszawskim playboyem. Lubił chodzić w białych koszulach rozpiętych niemal do pasa. Tylko najbliżsi przyjaciele wiedzieli, jak bardzo jest nieśmiały i wrażliwy. Ukrywał się za maską ironii i żartu. Był jednym z najsławniejszych polskich pisarzy. Wydawało się, że śmierć jego jedynego ominie...