Zanim Tomasz Bagiński został nominowany do Oscara, Platige Image i Human Ark wypłynęły na szerokie wody, a pod Krakowem powstało ultranowoczesne Alvernia Studios, polscy filmowcy chcący pokazać efekty specjalne, musieli radzić sobie sami. CGI albo nie istniało, albo dopiero raczkowało. Były za to guma, styropian, pianka do uszczelniania lodówek oraz ogromne pokłady entuzjazmu i wyobraźni.