Uwielbiają go Martin Scorsese, Quentin Tarantino i Wong Kar-wai. Ale Michel Hazanavicius dał Jean-Luc Godardowi, papieżowi francuskiej Nowej Fali pstryczka w nos. Na szczęście obyło się bez krwi. “Ja, Godard” jest słodko-gorzkim, lekko prześmiewczym i zabawnym portretem mistrza, opowiadającym o rozpadzie jego małżeństwa z dużo młodszą Anne Wiazemsky - przypominamy naszą recenzję filmu, który wchodzi do kin 2 lutego.
![“Ja, Godard” [RECENZJA]: pstryczek w nos. Hazanavicius wszedł z kamerą do łóżka Godarda i wywlekł wszystkie jego brudy](https://v.wpimg.pl/YmxlLmpwdgwZDjpeXwx7GVpWbgQZVXVPDU52T184dl9MVDRcRk92CVYbPAQdEHcdFEN9WEFPblhKWXhbXUZpWUBfeFpJQ25CFAlhHxUTNhgMDS4BFVkzHR9OMQ)
