Marek Perepeczko był bożyszczem kobiet. Po latach, kiedy zmienił się fizycznie, niechętnie wspominał siebie z tamtego czasu. Tył, cierpiał, jadł i tak w koło. - To mnie zabije. Na szczęście, jak umrę, nikt nie będzie po mnie płakał - powiedział niedługo przed śmiercią.