Nowe technologie zawładnęły nie tylko światem, ale i ostatnim filmem Jamesa Ponsoldta. Amerykański reżyser opowiada o rzeczywistości, w której twardą walutą są "lajki", a o popularności i społecznym statusie decyduje liczba "followersów". Jeżeli oparty na powieści Dave’a Eggersa "The Circle. Krąg" miał być przestrogą, wydaje się mocno spóźniony. Jeżeli zaś obserwacją rzeczywistości, to naiwną, pełną scenariuszowych mielizn i nie traktującą widza zbyt poważnie.