"Najlepszy w historii". Widzowie znów szaleją na jego punkcie
Tak dobrego wyniku nikt się nie spodziewał. "Predator: Strefa zagrożenia" podczas premierowego weekendu miał zarobić w Stanach około 25 mln dolarów, tymczasem wpływy sięgnęły 40 mln dolarów. Po długiej serii rozczarowań, w końcu pojawił się tytuł, który sprawił w kinach bardzo miłą niespodziankę.
"Predator: Strefa zagrożenia" ustanowił nowy rekord otwarcia pośród filmów, których bohaterem jest ten kultowy drapieżca z kosmosu. Zebrał też najwyższe oceny z całej serii. Na portalu Rotten Tomatoes od krytyków otrzymał 85 proc. pozytywnych recenzji, zaś od widzów aż 96 proc. pozytywnych opinii. Oczywiście, można polemizować, czy faktycznie "Strefa zagrożenia" jest lepsza od słynnego filmu z Arnoldem Schwarzeneggerem, który miał premierę w 1987 roku.
Najgorętsze premiery filmowe nadchodzących tygodni
"Predator" Johna McTiernana to przecież jeden z najsłynniejszych filmów science-fiction lat 80, rewelacyjnie wyreżyserowany, z prostym, ale dopracowanym scenariuszem, świetnymi zdjęciami, montażem i genialną muzyką Alana Silvestri oraz z oddziałem twardzieli złożonym z Arnolda, Carla Weathersa, Billa Duke’a, Jesse’ego Ventury, Sonny’ego Landhama, Shane’a Blacka. Bez wątpienia klasyka kina akcji w najlepszych wydaniu.
"Strefa zagrożenia" aż taką klasyką się raczej nie stanie, ale ogląda się ją świetnie. "To kawał dobrego kina rozrywkowego. Zwroty akcji, realizacja i bohaterowie, za którymi chce się podążać, mają duży potencjał na to, by przyciągnąć do serii nowe pokolenie widzów. I jestem pewna, że wychodząc z kin, będziecie chcieli więcej Predatora" – czytamy w recenzji Karoliny Stankiewicz.
Teraz już chyba nic nie stanie na przeszkodzie, by do roli majora Alana "Dutcha" Schaefera powrócił Schwarzenegger. "Sprowadzenie Arnolda z powrotem byłoby niemal jak zdobycie Świętego Graala. Od zawsze mieliśmy z tyłu głowy, że czymś niesamowitym byłoby zobaczenie go ponownie w serii, którą uczynił kultową i która w zamian uczyniła kultowym jego samego. Arnold i Dan spotkali się już kilka razy. Jest prawdziwym fanem tego, co do tej pory zrobiliśmy. Po premierze na pewno wrócimy do rozmów. Wierzę, że uda się zrobić film z Arnoldem, bo to byłoby coś niesamowitego" - powiedział producent "Stanu zagrożenia" Ben Rosenblatt w rozmowie z serwisem World of Reel.
Gdyby prace nad nowym filmem z serii ruszyły w najbliższym czasie, to byłby on gotowy na 40. rocznicę premiery pierwszego "Predatora", która wypada za dwa lata. dodajmy, że "Strefa zagrożenia" spotkała się z dużym zainteresowaniem także na rynku zewnętrznym, gdzie również zarobiła 40 mln dolarów. Sukces finansowy i artystyczny pozwala snuć plany na przyszłość.