3z8
Panika w rodzinnym domu
29 czerwca mama Wardejna, która całą noc czekała na powrót syna, wpadła w panikę i rozpoczęła poszukiwania. W jednej z kostnic odnalazła ciało, które błędnie zidentyfikowała jako swego syna.
Od razu załatwiła wszystkie formalności, chcąc jak najszybciej zorganizować pogrzeb. Do jej domu zjechała rodzina, chcąca wesprzeć kobietę w tak trudnych chwilach. 30 czerwca, późnym wieczorem, Wardejn, zwolniony wreszcie z aresztu, wrócił do domu, nie mając pojęcia, co zaszło pod jego nieobecność.
- Wypuścili mnie dopiero po trzech dniach, jako nieletniego - opowiadał w magazynie Rewia.
- Zjechała się cała rodzina z Polski, a ja po pogrzebie przyszedłem do domu. Nie chcieli mnie wpuścić. Stali wszyscy na ganku w bezruchu, a ja przy furtce. Matka zawsze straszyła mnie sądem rodzinnym. Mówiła, że będzie zjazd rodzinny i oddadzą mnie do domu poprawczego. Gdy zobaczyłem rodzinę z całej Polski, pomyślałem: chcą oddać mnie do domu poprawczego wtedy, kiedy jestem niewinny!
Dopiero w 1957 roku udało się zidentyfikować ciało zmarłego Kazimierza Wieczorka i poinformować o jego śmierci bliskich.