''Lepiej być sławnym pijakiem niż anonimowym alkoholikiem''
Dużo pisano również o jej rzekomym problemie z alkoholem. Sama Majcher tłumaczyła, że nie było w tym nic wyjątkowego, gdyż takie problemy ma większość "kolegów w zawodzie".
- Okazji jest mnóstwo - zwierzała się w przywoływanym już wywiadzie Doroty Wellman. - Na bankiecie bardzo łatwo złapać aktora z kieliszkiem i zrobić mu zdjęcie, a później opatrzyć je odpowiednim komentarzem. Jestem osobą barwną i towarzyską, dlatego bardzo często mnie tak uwieczniano. Gdybym nawet była uzależniona, to jestem w bardzo dobrym towarzystwie. Lepiej być sławnym pijakiem niż anonimowym alkoholikiem.
W listopadzie 2011 r. "Na żywo" donosiło, że Majcher pocieszenie odnalazła w wierze.
- Zaczynam dzień od rozmowy z Panem Bogiem. Nie mam przyjaciółek, niespecjalnie wierzę w siłę przyjaźni, a o sprawach, które mnie dotykają, bolą, nie chciałabym rozmawiać z kimś obcym. Najlepszym psychoterapeutą jest Pan Jezus - mówiła.
W "Gali" zapewniała jednak, że nie jest neofitką: - Zawsze byłam wierzącą i praktykującą katoliczką, ale wtedy nie było to "trendy". I dziennikarze po prostu się tym nie interesowali.