"Carte Blanche": Premiera zwiastuna
Mówi się, że to życie pisze najlepsze scenariusze. Kiedy reżyser Jacek Lusiński przeczytał w gazecie historię nauczyciela z Lublina, który z powodu choroby genetycznej traci wzrok, lecz w obawie przed utratą pracy próbuje udawać, że wszystko jest w porządku, nie krył wzruszenia. Odnalazł bohatera artykułu, zaprzyjaźnił się z nim i postanowił opowiedzieć o jego losach na dużym ekranie.
Już wkrótce w kinach pojawi się "Carte Blanche", film zainspirowany prawdziwą, poruszającą historią polskiego nauczyciela. Jego rolę powierzono nagradzanemu wielokrotnie aktorowi, Andrzejowi Chyrze. Wirtualna Polska jako pierwsza ma przyjemność zaprezentować zwiastun.
12.12.2014 11:57
Straszna diagnoza
Nauczycielem, którego losy tak bardzo zainspirowały Lusińskiego, jest Maciej Białek, wykładający historię w VIII Liceum Ogólnokształcącym w Lublinie. W 1997 roku mężczyzna zorientował się, że z dnia na dzień coraz gorzej widzi; z miesiąca na miesiąc tracił wzrok.
fot. East News
Diagnoza lekarzy, do których zgłosił się z prośbą o pomoc, nie dawała żadnej nadziei. Powiedziano mu, że choruje na zwyrodnienie barwnikowe siatkówki i wkrótce zupełnie oślepnie. Początkowo był przerażony wizją zwolnienia, renty, pogardy i litości ze strony innych, ale postanowił, że nie podda się słabości.
Misja niemożliwa
Jego plan był nader karkołomny – postanowił udawać, że widzi. Znał na pamięć drogę do szkoły, układ korytarzy, ławek. Każdą „wpadkę” traktował jako żart. Dziennik prowadził za niego uczeń, specjalny „asystent”. W sprawdzaniu prac pomagał mu przyjaciel, a na korytarzu szkolnym dwie wtajemniczone nauczycielki. Przez całe 4 lata Białek dawał sobie radę. Dopiero gdy na wycieczce z nauczycielami niefortunnie upadł, przyznał się, że jest niewidomy. Ale nie został zwolniony. Dogadał się z dyrektorką. Zmieniło się tylko to, że nie musiał już udawać.
Dawka dobrej energii
Lusiński przyznawał, że historia Białka jest niezwykle inspirująca; nauczyciel jest dla niego wzorem, dowodem na to, że mimo niepowodzeń i nieszczęść nie należy się poddawać. Każdy jest kowalem własnego losu, a to, czy będziemy szczęśliwi, zależy tylko od nas. - Teraz wiem, że zapał, tkwiący w całej ekipie od samego początku, udało się nam w cudowny, magiczny niemal sposób zamienić w film, który, mam nadzieję, będziecie Państwo śledzić z zapartym tchem. Bo ta historia ma w sobie taki właśnie potencjał, widz za wszelką cenę chce kibicować bohaterowi, na każdym etapie jego życia. Ważne w niej jest również to, że osoby, które znalazły się w trudnej życiowej sytuacji – tak naprawdę dotyczy to każdego z nas, bądź będzie dotyczyć w przyszłości – dostaną dawkę dobrej energii, która być może będzie miała na nie pozytywny wpływ – przytacza słowa Lusińskiego dystrybutor filmu, Kino Świat.
Kwiat aktorstwa
Scenariusz do filmu wygrał konkurs Script Pro 2012. A kiedy ujrzał światło dzienne, zainteresowali się nim też cenieni polscy aktorzy. Do projektu udało się zaangażować Andrzeja Chyrę, Arkadiusza Jakubika, Urszulę Grabowską, Wojciecha Pszoniaka, a także Elizę Rycembel i Tomasza Ziętka. "Carte blanche" opowie historię Kacpra, który usłyszawszy diagnozę o grążącej mu utracie wzroku, ukrywa chorobę przed światem. W utrzymaniu tajemnicy pomaga mu najbliższy przyjaciel. Kacper, początkowo załamany, powoli godzi się ze swoim losem i uczy się funkcjonować w nowych warunkach, jednocześnie pomagając innym – w tym zbuntowanej uczennicy Klarze.
"Warto w pełni korzystać z życia"
- „Carte blanche” inspirowany jest historią Maćka, nie odtwarza wiernie rzeczywistości, ale podstawowe rzeczy w niej zawarte są prawdziwe – mówi Wirtualnej Polsce Andrzej Chyra. - To niezwykła historia człowieka postawionego w bardzo trudnej sytuacji życiowej, która paradoksalnie tylko go ubogaca. Bardzo często zdarza się, że gdy tracimy coś cennego, nagle uświadamiamy sobie, co tak naprawdę jest ważne. Że warto w pełni korzystać z życia, dopóki tylko się da, czerpać z niego jak najwięcej. Białek w rozmowie z dystrybutorem dziwił się, że jego historia wywołała takie poruszenie. Nie krył jednak zadowolenia na myśl, że film może pomóc komuś, kto tak jak i on znalazł się w trudnej sytuacji. - Ze zdziwieniem w pewnym momencie zrozumiałem, że to może być coś pasjonującego dla innych, że dla osób, które stają w trudnym momencie w swoim życiu, może być jakimś punktem odniesienia do podejmowania decyzji o walczeniu o normalność i codzienność – mówił.
Fascynujący scenariusz
Chyra, pytany, co skłoniło go do przyjęcia roli, odpowiadał zdecydowanie: scenariusz. Postać Kacpra uznał za niejednoznaczną, złożoną, problematyczną. - „Carte blanche” to rzadki przypadek filmu, choć ostatnio jest coraz więcej takich scenariuszy, gdzie mamy do czynienia po prostu z ciekawą postacią, niekonwencjonalną, postawioną w trudnej sytuacji, która musi lawirować, walczyć. Tutaj mamy bohatera, który, wydawać by się mogło, ponosi klęskę, a przecież w efekcie wygrywa. Ta przewrotka jest w scenariuszu najcenniejsza – mówił Wirtualnej Polsce.
"Walka o przetrwanie"
Przygotowując się do swojej roli, Chyra poznał Macieja Białka, i te ich spotkania wyjątkowo zapadły aktorowi w pamięć. - Maciek jest osobą niezwykle pozytywną, obdarzoną bardzo dobrą energią. Wskazówek szukałem właśnie w jego usposobieniu, charakteryzującym się niesłychaną energią życiową, siłą charakteru i ogromnym poczuciem humoru – mówił Wirtualnej Polsce. - Spotkania z Maćkiem, a potem już praca na planie, na pewno pomogły mi uświadomić sobie, w jak trudnej sytuacji się znalazł i jak dużo włożył w to, aby odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Jest to dla nas niewyobrażalne, że świat mógłby nagle zacząć znikać nam sprzed oczu. Człowiek w tej sytuacji może postępować w najróżniejszy sposób, cała moralność, etyka idą w kąt, zaczyna się walka o przetrwanie.
To film, który dodaje skrzydeł
- Maciek przystał w końcu na pomysł zrobienia filmu o nim, bo jest to doskonała okazja, aby przyjrzeć się bliżej problemom ludzi z dysfunkcjami, których my, „zdrowi”, się obawiamy – podsumowywał Chyra. - Chcieliśmy pokazać normalność takiego człowieka, z całą jego skomplikowaną sytuacją życiową i walką, jaką musi stoczyć o tę swoją normalność. Czy to osoba sparaliżowana, głucha, czy ślepa, każdy chce być uważany za normalnego, nie chce być kimś szczególnym, chce zwyczajnie funkcjonować. Ten film ma na celu oswojenie naszych lęków związanych z osobami niepełnosprawnymi, ma przełamać tę strefę strachu, która nas od nich oddala. I tak jak ubiegłoroczne „Chce się żyć”, „Carte blanche” nie jest filmem, z którego wychodzi się zdołowanym, a raczej zbudowanym. To film, który dodaje skrzydeł.